“o biednych psach na łańcuchach nie wspomnę, chociaż nie wiem, czy te w blokowiskach, rzadko wyprowadzane nie mają jeszcze gorzej”
Chyba nie.
Pies w bloku nawet jak jest rzadziej wyprowadzany, to raczej jest i tak ważny.Zajmuje się nim dużo osób, ma co jeść, pić, nie siedzi godzinami na upale w słońcu.
Ma pewnie zabawek dużo itd.
Oczywiście to nie usprawiedliwa osób, co wychodza z nim 3 razy po 5 min na dzień.
Ale pies na 3,4 metrowym łańcuchu, z brudną miską albo miską bez wody w taki upał jak jest teraz.
Znudzony, bo nie ma się z kim bawić, nikt się nim nie zajmuje, obszczekujący tylko ludzi.
Wg mnie lepiej to on nie ma.
Oczywiście upraszczam, sa ludzie na wsi, co się psem zająć potrafią i nawet jak jest na łańcuchu czy w jakimś ograniczonym kilkumetrowym terenie, to dbają o niego, wychodzą, ma cień, jedzenie i świeżą wodę.
Ale wiem chociażby z doświadczenia, z niejednych wakacji spędzonych na wsi u rodziny, że gdyby nie ja, to np. pies by nie dostał tej wody przez cały dzień, bo się nikomu nie chciało ruszyć albo zapomnieli albo się zajęli innymi rzeczami, takimi, co na wsi wazniejsze są niż los kundla.
Nie mówiąc już o fakcie, że pies często pełni tylko role użytkową, ma pilnować.
I nikt nie pomyśli, że przecież on może też czegoś potrzebować.
Może to się zmienia, ale dla mnie mentalność ludzi na wsi w Polsce i ich stosunek psów są po prostu chore.
Choc często to normalni/odpowiedzialni/ba, nawet dobrzy ludzie, ale nie przyjdzie im do głowy, że psa można traktować lepiej.
B, im się wydaje, że oni go traktują dobrze.
Przecież dają jeść.
Pozdrówka i przepraszam za to, że się tak rozpisałem.
AnnoP,
“o biednych psach na łańcuchach nie wspomnę, chociaż nie wiem, czy te w blokowiskach, rzadko wyprowadzane nie mają jeszcze gorzej”
Chyba nie.
Pies w bloku nawet jak jest rzadziej wyprowadzany, to raczej jest i tak ważny.Zajmuje się nim dużo osób, ma co jeść, pić, nie siedzi godzinami na upale w słońcu.
Ma pewnie zabawek dużo itd.
Oczywiście to nie usprawiedliwa osób, co wychodza z nim 3 razy po 5 min na dzień.
Ale pies na 3,4 metrowym łańcuchu, z brudną miską albo miską bez wody w taki upał jak jest teraz.
Znudzony, bo nie ma się z kim bawić, nikt się nim nie zajmuje, obszczekujący tylko ludzi.
Wg mnie lepiej to on nie ma.
Oczywiście upraszczam, sa ludzie na wsi, co się psem zająć potrafią i nawet jak jest na łańcuchu czy w jakimś ograniczonym kilkumetrowym terenie, to dbają o niego, wychodzą, ma cień, jedzenie i świeżą wodę.
Ale wiem chociażby z doświadczenia, z niejednych wakacji spędzonych na wsi u rodziny, że gdyby nie ja, to np. pies by nie dostał tej wody przez cały dzień, bo się nikomu nie chciało ruszyć albo zapomnieli albo się zajęli innymi rzeczami, takimi, co na wsi wazniejsze są niż los kundla.
Nie mówiąc już o fakcie, że pies często pełni tylko role użytkową, ma pilnować.
I nikt nie pomyśli, że przecież on może też czegoś potrzebować.
Może to się zmienia, ale dla mnie mentalność ludzi na wsi w Polsce i ich stosunek psów są po prostu chore.
Choc często to normalni/odpowiedzialni/ba, nawet dobrzy ludzie, ale nie przyjdzie im do głowy, że psa można traktować lepiej.
B, im się wydaje, że oni go traktują dobrze.
Przecież dają jeść.
Pozdrówka i przepraszam za to, że się tak rozpisałem.
grześ -- 31.07.2008 - 21:27