Czy rysujący się dość jasno koniec “awantury” to rosyjskie zwycięstwo w Gruzji? To rosyjskie zwycięstwo na Ukrainie? Przyznam się, że przyglądając się pasywnym i retorycznym popisom polityków na Zachodzie, wszystko wskazuję, że tak właśnie “awantura” się zakończy. No, może trochę rzadziej Putina i Miedwiediewa będą zapraszać do Waszyngtonu,Brukseli, Paryża i jeszcze gdzie indziej. Po prostu z brutalami im nie do twarzy. Zbliża się kolejna rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. Czy zachodnia polityka nie przypomina tej z przed prawie siedemdziesięciu lat. Nie będziemy umierać za Gdańsk, za Gruzję, nie będziemy za nic umierać, ot i cała zachodnia filozofia. Dlatego bardziej należy liczyć na siebie, na swoich czeskich, litewskich węgierskich itp. wielkości państw jako przedmiotowo traktowanych partnerów. Chyba, że się mylę.
Chyba, że się mylę.
Czy rysujący się dość jasno koniec “awantury” to rosyjskie zwycięstwo w Gruzji? To rosyjskie zwycięstwo na Ukrainie? Przyznam się, że przyglądając się pasywnym i retorycznym popisom polityków na Zachodzie, wszystko wskazuję, że tak właśnie “awantura” się zakończy. No, może trochę rzadziej Putina i Miedwiediewa będą zapraszać do Waszyngtonu,Brukseli, Paryża i jeszcze gdzie indziej. Po prostu z brutalami im nie do twarzy. Zbliża się kolejna rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. Czy zachodnia polityka nie przypomina tej z przed prawie siedemdziesięciu lat. Nie będziemy umierać za Gdańsk, za Gruzję, nie będziemy za nic umierać, ot i cała zachodnia filozofia. Dlatego bardziej należy liczyć na siebie, na swoich czeskich, litewskich węgierskich itp. wielkości państw jako przedmiotowo traktowanych partnerów. Chyba, że się mylę.
Podróżny -- 23.08.2008 - 16:31