proszę mnie nie podziwiać, bo to raczej efekt lenistwa niż sztuka.
Muszę przyznać, że opłata w wysokości 5% wydaje mi się wygórowana, ale jak już pisałem: każdemu co innego pasuje.
I nie jest to dla mnie śmieszne. Niby czemu? Świadczy to o tym , że dba Pan o sprawy doczesne, a to może nie najważniejsze, ale istotne.
Zarabiać na karcie można na kilka sposobów.
W zasadzie to pierwsza z wymienionych w tekście kart “zarabia”. W tym sensie, że co jakiś czas można znacznie taniej polecieć samolotem.
Można też zarabiać prościej. Coś co jest dość popularne w USA zawitało i do nas: jeden z banków po prostu zwraca 1% z każdej transakcji kartą.
Proszę zauważyć, że to jest takie dziwne oszczędzanie, bo oszczędzamy więcej, jeśli więcej wydajemy. Ale jakże łatwo to sobie zracjonalizować. Prawda?
Przy dużych limitach kart, jeśli mamy możliwość dokonywania przelewów bez ograniczeń (trudno coś takiego znaleźć, ale chyba jeszcze można – piszę chyba, bo nie interesuje mnie to zbytnio w ostatnim czasie) możemy zarabiać, przelewając całość limitu na wysokooprocentowane konto oszczędnościowe, gdzie przez miesiąc pieniądze będą zarabiały. A potem spłacamy kartę i kasujemy zysk. I zaczynamy od nowa. Taki mały domowy oscylatorek.
Ale to raczej dla hardcorowców jest zabawa, bo z 10000 złotych można wyciągnąć jakieś 50 złotych miesięcznie (a i to pomijać belkowe). Ale są i tacy. I nic w tym złego, jeśli nie zabiera im to całego życia
Panie Poldku,
proszę mnie nie podziwiać, bo to raczej efekt lenistwa niż sztuka.
Muszę przyznać, że opłata w wysokości 5% wydaje mi się wygórowana, ale jak już pisałem: każdemu co innego pasuje.
I nie jest to dla mnie śmieszne. Niby czemu? Świadczy to o tym , że dba Pan o sprawy doczesne, a to może nie najważniejsze, ale istotne.
Zarabiać na karcie można na kilka sposobów.
W zasadzie to pierwsza z wymienionych w tekście kart “zarabia”. W tym sensie, że co jakiś czas można znacznie taniej polecieć samolotem.
Można też zarabiać prościej. Coś co jest dość popularne w USA zawitało i do nas: jeden z banków po prostu zwraca 1% z każdej transakcji kartą.
Proszę zauważyć, że to jest takie dziwne oszczędzanie, bo oszczędzamy więcej, jeśli więcej wydajemy. Ale jakże łatwo to sobie zracjonalizować. Prawda?
Przy dużych limitach kart, jeśli mamy możliwość dokonywania przelewów bez ograniczeń (trudno coś takiego znaleźć, ale chyba jeszcze można – piszę chyba, bo nie interesuje mnie to zbytnio w ostatnim czasie) możemy zarabiać, przelewając całość limitu na wysokooprocentowane konto oszczędnościowe, gdzie przez miesiąc pieniądze będą zarabiały. A potem spłacamy kartę i kasujemy zysk. I zaczynamy od nowa. Taki mały domowy oscylatorek.
Ale to raczej dla hardcorowców jest zabawa, bo z 10000 złotych można wyciągnąć jakieś 50 złotych miesięcznie (a i to pomijać belkowe). Ale są i tacy. I nic w tym złego, jeśli nie zabiera im to całego życia
Pozdrawiam
niejaki N -- 03.09.2008 - 06:21