Bo na działce pośród malin rośnie mięta, i jak się zbiera te maliny (albo zrywa, nigdy nie wiem, jak mówić), to tą miętę tak czuć intensywnie strasznie, no i dodać ten smak malin świezych, prosto z krzaka i słońce.
No całkiem niezła to mieszanka (wiem, wiem, przepraszam alergika tekstowiskowego za te wizje).
Ale jest to ciekawe.
Miałem nawet tekst napisać, co by się od słów ,,miętowe maliny” zaczynał i same wyrazy na ,,m” zawierał, ale jakoś nie wyszło, no a teraz klimat malinowo-miętowy minął, choć te maliny wielokrotnie w roku rodzą, więc i teraz jeszcze są właściwie.
Hm, z miętą
to mi nie hełbata a maliny się kojarzą.
Bo na działce pośród malin rośnie mięta, i jak się zbiera te maliny (albo zrywa, nigdy nie wiem, jak mówić), to tą miętę tak czuć intensywnie strasznie, no i dodać ten smak malin świezych, prosto z krzaka i słońce.
No całkiem niezła to mieszanka (wiem, wiem, przepraszam alergika tekstowiskowego za te wizje).
Ale jest to ciekawe.
Miałem nawet tekst napisać, co by się od słów ,,miętowe maliny” zaczynał i same wyrazy na ,,m” zawierał, ale jakoś nie wyszło, no a teraz klimat malinowo-miętowy minął, choć te maliny wielokrotnie w roku rodzą, więc i teraz jeszcze są właściwie.
Pozdrówka.
grześ -- 17.09.2008 - 16:42