w ogóle dużo osób chyba nie lubiło.
:)
W jednej z jego ksiązek czytałem niektóre listy do niego od czytelników, ostra jazda tam była:)
Jak nie pisał o filmie, to bywał bardzo kontrowersyjny.(zresztą jak pisał o filmie to też)
Choćby jego ocena Miłosza i jego emigracji.
Czy PRL-u pozytywna.
Nie mówiąc już że przecież tak hołubione kino moralnego niepokoju to w większości jako nudziarstwo totalne i zajmowanie sie sztucznymi problemami i pierdołami, w ogóle odległe odżycia.
Zjechal też Wajdy któregoś ,,Człowieka z…” i w ogóle podpadał wielu rezyserom i też konserwatywnym krytykom, którym z kolei nie pasowało, ze pisał nieraz pochlebnie o komercyjnym kinie.
Dodać do tego lewactwo:), sympatię do Urbana, niezależność, krytykę kościoła, religii i w ogóle antyklerykalizm jego, wiec nie dziwi, że nie był powszechnie wśród wielu lubiany.
Docencie, Kałużyńskiego to
w ogóle dużo osób chyba nie lubiło.
:)
W jednej z jego ksiązek czytałem niektóre listy do niego od czytelników, ostra jazda tam była:)
Jak nie pisał o filmie, to bywał bardzo kontrowersyjny.(zresztą jak pisał o filmie to też)
Choćby jego ocena Miłosza i jego emigracji.
Czy PRL-u pozytywna.
Nie mówiąc już że przecież tak hołubione kino moralnego niepokoju to w większości jako nudziarstwo totalne i zajmowanie sie sztucznymi problemami i pierdołami, w ogóle odległe odżycia.
Zjechal też Wajdy któregoś ,,Człowieka z…” i w ogóle podpadał wielu rezyserom i też konserwatywnym krytykom, którym z kolei nie pasowało, ze pisał nieraz pochlebnie o komercyjnym kinie.
Dodać do tego lewactwo:), sympatię do Urbana, niezależność, krytykę kościoła, religii i w ogóle antyklerykalizm jego, wiec nie dziwi, że nie był powszechnie wśród wielu lubiany.
grześ -- 30.09.2008 - 16:13