pierwsze i ostatnie szczegóolnie, a przy komentach się odpoczywa< znaczy uśmiech się pojawia i zmęczenie po cięzkim dniu znika:)
Nie ma to jak TXT, jednym słowem.
A ktoś wspomniał o serach zapiekanych, w maju na Słowacji jadłem ser prazony czy zapiekany, pych to było, plus chyba kelt zimny albo zlaty bazant i wszystko w cenie 20 zeta polskich,jesli dobrze pamiętam.
Ale tylko jeden dzien byłem tam niestety.
Ale nie dziwię się Stasiukowi, że tak Słowacją się zachwyca i jeździ często.
Wprawdzie wy o Czechach, ale co tam
Griszeq, zdjęcia świetne,
pierwsze i ostatnie szczegóolnie, a przy komentach się odpoczywa< znaczy uśmiech się pojawia i zmęczenie po cięzkim dniu znika:)
Nie ma to jak TXT, jednym słowem.
A ktoś wspomniał o serach zapiekanych, w maju na Słowacji jadłem ser prazony czy zapiekany, pych to było, plus chyba kelt zimny albo zlaty bazant i wszystko w cenie 20 zeta polskich,jesli dobrze pamiętam.
Ale tylko jeden dzien byłem tam niestety.
Ale nie dziwię się Stasiukowi, że tak Słowacją się zachwyca i jeździ często.
grześ -- 13.11.2008 - 21:46Wprawdzie wy o Czechach, ale co tam