to mnie w dzieciństwie straszono, jak najbardziej.
I wie Pani, ja to mam tak, że mam w tej kwestii (znaczy – względem kary głównej) pogląd dokładnie taki jak mój Kościół.
Ale też uważam, że jeśli nie zrealizują się te wizje, którym Pani celny przymiotnik przypisała, to uważam, że nie ma o czym gadać, bo nie ma co gadać o tym, co niemożliwe jest (w aktualnych okolicznościach przyrody). No.
Jeden znajomy napisał kiedyś tekst taki, który się nazywał bodaj Zaniechana rewolucja. Podobną tam wyłożył opinię do Paninej, tylko, że używał innych wyrazów i poumieszczał liczne przypisy.
A żeby się przyczepić: czy jest Pani świadoma, że w polskich językach z prawem związanych nie ma ani słowa morderstwo, ani afekt. Jakżeż jednak tradycja bywa silna w swym autoodtwarzaniu się.
To się podobnież specjalnie nazywa: matrycowanie wtórne. Ale nie wiem, skąd to wiem, więc w razie czego się wyprę.
Karolem Kotem, Pani Pino,
to mnie w dzieciństwie straszono, jak najbardziej.
I wie Pani, ja to mam tak, że mam w tej kwestii (znaczy – względem kary głównej) pogląd dokładnie taki jak mój Kościół.
Ale też uważam, że jeśli nie zrealizują się te wizje, którym Pani celny przymiotnik przypisała, to uważam, że nie ma o czym gadać, bo nie ma co gadać o tym, co niemożliwe jest (w aktualnych okolicznościach przyrody). No.
Jeden znajomy napisał kiedyś tekst taki, który się nazywał bodaj Zaniechana rewolucja. Podobną tam wyłożył opinię do Paninej, tylko, że używał innych wyrazów i poumieszczał liczne przypisy.
A żeby się przyczepić: czy jest Pani świadoma, że w polskich językach z prawem związanych nie ma ani słowa morderstwo, ani afekt. Jakżeż jednak tradycja bywa silna w swym autoodtwarzaniu się.
To się podobnież specjalnie nazywa: matrycowanie wtórne. Ale nie wiem, skąd to wiem, więc w razie czego się wyprę.
Pozdrawiam
yayco -- 15.01.2009 - 15:34