najlepszy sposób na “opatentowanie” scenariusza lub koncepcji programu to dogadać się z proboszczem.
Powaznie.
Pakuje sie scenariusz do koperty idzie do proboszcza, on wypisuje recznie karteczkę, że dnia tego i tego o tej i o tej godzinie taki i taki przyniósł ten scenariusz. Karteczkę wkłada sie do koperty razem ze scenariuszem, zakleja ją a proboszcz na zgrzewce przybija pieczątke, kopertę wrzuca na szafe i !!!!!! robi wpis w księdze parafialnej z data itd.
I w sytuacji podbramkowej wygrywasz z ewentualnymi złodziejami przed każdym sadem wszedzie na świecie. Bo księgi parafialne sa prowadzone najskrupulatniej na swiecie i niektóre potrafia miec i po kilkaset lat. I jak cos jest w ten sposób zabezpieczone to nie ma szansy na kradzież praw autorskich. To jest bank.
Wiem, bo sprawdzałem to pare razy.
A proboszczowi zostawisz co łaska 50 zł i szlus. po kłopocie.
MD
najlepszy sposób na “opatentowanie” scenariusza lub koncepcji programu to dogadać się z proboszczem.
Artur M. Nicpoń -- 01.02.2009 - 14:31Powaznie.
Pakuje sie scenariusz do koperty idzie do proboszcza, on wypisuje recznie karteczkę, że dnia tego i tego o tej i o tej godzinie taki i taki przyniósł ten scenariusz. Karteczkę wkłada sie do koperty razem ze scenariuszem, zakleja ją a proboszcz na zgrzewce przybija pieczątke, kopertę wrzuca na szafe i !!!!!! robi wpis w księdze parafialnej z data itd.
I w sytuacji podbramkowej wygrywasz z ewentualnymi złodziejami przed każdym sadem wszedzie na świecie. Bo księgi parafialne sa prowadzone najskrupulatniej na swiecie i niektóre potrafia miec i po kilkaset lat. I jak cos jest w ten sposób zabezpieczone to nie ma szansy na kradzież praw autorskich. To jest bank.
Wiem, bo sprawdzałem to pare razy.
A proboszczowi zostawisz co łaska 50 zł i szlus. po kłopocie.