Wiara w ultymatywnego capo di tutti capi nie ma tu nic do rzeczy. Przy zabezpieczeniu praw autorskich do scenariusza (albo w ogóle do utworu) wazna jest data. Min. na takiej zasadzie działają te amerykańskie agencje, które u siebie za opłatą składuja scenariusze i które potwierdzają, że dnia tego i tego o tej i o tej godzinie zostało zlożone u nich to i to. W razie sporu, kradziezy itd. wiadomo czyj jest scenariusz, konspekt, muzyczka itd. Bez potrzeby publikacji. I wiadomo to także za lat 100 i 200.
I jest tanio.
MD
Wiara w ultymatywnego capo di tutti capi nie ma tu nic do rzeczy. Przy zabezpieczeniu praw autorskich do scenariusza (albo w ogóle do utworu) wazna jest data. Min. na takiej zasadzie działają te amerykańskie agencje, które u siebie za opłatą składuja scenariusze i które potwierdzają, że dnia tego i tego o tej i o tej godzinie zostało zlożone u nich to i to. W razie sporu, kradziezy itd. wiadomo czyj jest scenariusz, konspekt, muzyczka itd. Bez potrzeby publikacji. I wiadomo to także za lat 100 i 200.
Artur M. Nicpoń -- 01.02.2009 - 14:52I jest tanio.