Witam wszystkich ulubionych gości i pragnę donieść, że… fiasko.
Poszedłem, prawda, kupić zamek; fakt, że dosyć późno. Nieważne. Kiedy wychodziłem było w miarę w porę, czyli wporzo, niestety sklep zamknęli o… 17:00! Pod sklepem byłem o 17:00, sklep zamknęli o 17:00… zwariować, prawda, można. Czy aby nie za wcześnie zamknęli sklep? Zadzwoniłem już w tej sprawie do referentowej, napuściłem ją na dziada ze sklepu. Moim zdaniem zamknął za wcześnie, w dodatku nie otwierał, kiedy pukałem w szybę.
W tej sytuacji nie mam przyrządu do zamontowania. A przyrząd jest nie byle jaki, bo poprzedni zamek pochodził jeszcze z międzywojnia i gabaryty ma kapryśne. Jeśli nie chce się robić w drewnie, trzeba, prawda, pochodzić...
Ależ pech. Następne podejście w środę.
Mam też newsa w sprawie manify. Otóż spotkałem w autobusie zagubioną manifa-stantkę. Rozmawiała przez telefon, informując kogoś tam, że było 3000 ludzi, różne pokolenia, muzyka, klimat, że fajnie było, prawda; przyszli dorośli, kobiety, mężczyźni (na oko połowa staffu), dzieci, psy przyszły, prawda… Było czadowo. Referentowa wyprowadziła mnie z autobusu na najbliższym przystanku, bo – podobno, chociaż ja się do niczego nie przyznaję – komentowałem i nie było to pod nosem. A co ja na to poradzę, że nie co dzień widzę takie dziwo! Znikąd zrozumienia…
-->All
Witam wszystkich ulubionych gości i pragnę donieść, że… fiasko.
Poszedłem, prawda, kupić zamek; fakt, że dosyć późno. Nieważne. Kiedy wychodziłem było w miarę w porę, czyli wporzo, niestety sklep zamknęli o… 17:00! Pod sklepem byłem o 17:00, sklep zamknęli o 17:00… zwariować, prawda, można. Czy aby nie za wcześnie zamknęli sklep? Zadzwoniłem już w tej sprawie do referentowej, napuściłem ją na dziada ze sklepu. Moim zdaniem zamknął za wcześnie, w dodatku nie otwierał, kiedy pukałem w szybę.
W tej sytuacji nie mam przyrządu do zamontowania. A przyrząd jest nie byle jaki, bo poprzedni zamek pochodził jeszcze z międzywojnia i gabaryty ma kapryśne. Jeśli nie chce się robić w drewnie, trzeba, prawda, pochodzić...
Ależ pech. Następne podejście w środę.
Mam też newsa w sprawie manify. Otóż spotkałem w autobusie zagubioną manifa-stantkę. Rozmawiała przez telefon, informując kogoś tam, że było 3000 ludzi, różne pokolenia, muzyka, klimat, że fajnie było, prawda; przyszli dorośli, kobiety, mężczyźni (na oko połowa staffu), dzieci, psy przyszły, prawda… Było czadowo. Referentowa wyprowadziła mnie z autobusu na najbliższym przystanku, bo – podobno, chociaż ja się do niczego nie przyznaję – komentowałem i nie było to pod nosem. A co ja na to poradzę, że nie co dzień widzę takie dziwo! Znikąd zrozumienia…
Pozdrawiam,
referent Bulzacki -- 09.03.2009 - 18:38referent