E, no tak całkiem źle nie jest,

E, no tak całkiem źle nie jest,

za katola robię u Kamczatki:)
Niechże Poldek przyjdzie i to zobaczy, to padnie zemdlony niechybnie:)

Choroba nie jest taka zła, zapomina się wtedy o pierdołach różnych.
Znaczy prorytety się ustawiają.

A kataru nie mam, bo to cuś z krtanią chyba.
Bo jeszczo tego lekarz nie wie, ja w ogóle lekarzom nie ufam:)
Acz w sumie to błąd i chyba będe musiał to zmienić.

No nieważne, nie będę się tu użalał nad sobą.

A zaznaczę jeszcze tylko, że nie umieram jeszcze.
Na razie tylko jutro pewnie nie pójdę do pracy, o czym jeszcze nie wiedzą:)

Mam nadzieję, że zdąże rano wstać i powiadomić kogo trza, bo by była siurpryza.
Acz jak znam życie i moją (nie)przydatność tam, to pewnie nawet nikt by nie zauważył, he, he.

A gdy będę umierał chciałbym by poleciało kilka piosenke na pogrzebie:)
W sumie za dużo tych dobrych jest, ten mój pogrzeb chyba by się nigdy nie skończył.
Ciekawe zjawisko, niekończący się pogrzeb:)


Ja/Nie ja By: tecumseh (17 komentarzy) 23 marzec, 2009 - 21:38