Nie dotarłam co prawda na Cypr z firmy gowork, ale byłam na interview w Warszawie. Co mnie bardzo zastanowiło, to to że interview było dziwnie krótkie i proste, bardzo powierzchowne sprawdzenie znajomości języka angielskiego ( a starałam się o pracę recepjonistki), a potem podsunieto mi do podpisania umowę, napisaną oczywiście tak drobnym maczkiem, że od samego spojrzenia na nią ( a co dopiero czytania bolały oczy) Ponadto dano mi formularz z nr rachunku jakiejś kobitki z Ząbek ( oczywiście nie mam zielonego pojęcia gdzie są Ząbki) i powiedziano że zanim jeszcze dostanę przydział do określonego hotelu czy pracy ( oczywiście nie mogą na tym etapie nic zagwarantować bo ostatecznego wyboru i tak dokonuje pracodawca, którego nawiasem mówiąc się nie widzi ani on nas nie widzi przed przyjęciem do pracy) mam wpłacić 200 zł na konto podane wtym formularzu, które wygląda jak czyjeś prywatne konto i nie ma nic wspólnego z firmą gowork. Ma to być wpłata na konto rzekomego biletu lotniczego z Warszawy do Larnaki, który ma kosztować 1400 zł. Po powrocie do domu sprawdziłam ile kosztuje bilet Lotu z Warszawy do Larnaki , niezależnie od terminu jest to kwota poniżej 900 zł. Zadzwoniłam więc do gowork z pytaniem skąd taka różnica w cenie na co otrzymałam bardzo wyczerpującą odpowiedż że tak jest skalkulowana cena. Zapyłam więc czy sama mogę kupić bilet , na co już wyprowadzona kompletnie z równowagi pani odpowiedziała że nie, że loty sa zbiorowe i że to musi byś “zsynchronizowane w czasie” więc absolutnie nie mogą polegać na samodzielnym kupowaniu biletów przez uczestników. Zapytałam więc dlaczego nie podają swojego numeru konta i sami nie kupują bitetów, na co pani wpadła już we wściekłą furię i wykrzyczała że co ja sobie w ogóle wyobrażam i że oni zajmują się rekrutacją i absolutnie nie mają czasu na kupowanie biletów. Podziękowałam więc grzecznie i zakończyłam rozmowę.
Oczywiście było już dla mnie jasne że najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki że po wpłaceniu tych 200zł ( co prawda w umowie jest napisane że wrazie nie przydzielenia, firma gowork zwraca tę kwotę ale przecież nie wpłacam tego na ich konto tylko na konto jakiejś “Bronki Rozlachowskiej” z Ząbek, więc potem mogę sobie ją scigać w Zabkach żeby mi zwróciła kasę)
Dlatego nie dotarłam na Cypr, nie mam żadnego “ work experience on Cyprus” ale może to i lepiej…........... Pozdrawiam i cieszę się że ktoś założył forum, bo potym całym incydencie chciałam usłyszeć opinie innych, ale oczywiście ze strony gowork niczego się nie dowiesz.
re: GOwork.pl mafia na Cyprze
Nie dotarłam co prawda na Cypr z firmy gowork, ale byłam na interview w Warszawie. Co mnie bardzo zastanowiło, to to że interview było dziwnie krótkie i proste, bardzo powierzchowne sprawdzenie znajomości języka angielskiego ( a starałam się o pracę recepjonistki), a potem podsunieto mi do podpisania umowę, napisaną oczywiście tak drobnym maczkiem, że od samego spojrzenia na nią ( a co dopiero czytania bolały oczy) Ponadto dano mi formularz z nr rachunku jakiejś kobitki z Ząbek ( oczywiście nie mam zielonego pojęcia gdzie są Ząbki) i powiedziano że zanim jeszcze dostanę przydział do określonego hotelu czy pracy ( oczywiście nie mogą na tym etapie nic zagwarantować bo ostatecznego wyboru i tak dokonuje pracodawca, którego nawiasem mówiąc się nie widzi ani on nas nie widzi przed przyjęciem do pracy) mam wpłacić 200 zł na konto podane wtym formularzu, które wygląda jak czyjeś prywatne konto i nie ma nic wspólnego z firmą gowork. Ma to być wpłata na konto rzekomego biletu lotniczego z Warszawy do Larnaki, który ma kosztować 1400 zł. Po powrocie do domu sprawdziłam ile kosztuje bilet Lotu z Warszawy do Larnaki , niezależnie od terminu jest to kwota poniżej 900 zł. Zadzwoniłam więc do gowork z pytaniem skąd taka różnica w cenie na co otrzymałam bardzo wyczerpującą odpowiedż że tak jest skalkulowana cena. Zapyłam więc czy sama mogę kupić bilet , na co już wyprowadzona kompletnie z równowagi pani odpowiedziała że nie, że loty sa zbiorowe i że to musi byś “zsynchronizowane w czasie” więc absolutnie nie mogą polegać na samodzielnym kupowaniu biletów przez uczestników. Zapytałam więc dlaczego nie podają swojego numeru konta i sami nie kupują bitetów, na co pani wpadła już we wściekłą furię i wykrzyczała że co ja sobie w ogóle wyobrażam i że oni zajmują się rekrutacją i absolutnie nie mają czasu na kupowanie biletów. Podziękowałam więc grzecznie i zakończyłam rozmowę.
babaluba (gość) -- 14.05.2009 - 11:34Oczywiście było już dla mnie jasne że najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki że po wpłaceniu tych 200zł ( co prawda w umowie jest napisane że wrazie nie przydzielenia, firma gowork zwraca tę kwotę ale przecież nie wpłacam tego na ich konto tylko na konto jakiejś “Bronki Rozlachowskiej” z Ząbek, więc potem mogę sobie ją scigać w Zabkach żeby mi zwróciła kasę)
Dlatego nie dotarłam na Cypr, nie mam żadnego “ work experience on Cyprus” ale może to i lepiej…........... Pozdrawiam i cieszę się że ktoś założył forum, bo potym całym incydencie chciałam usłyszeć opinie innych, ale oczywiście ze strony gowork niczego się nie dowiesz.