dla mnie ciekawy jest inny aspekt, kobiety zdecydowane, inteligentne, mądre i pozycję chcące wysoką czy w biznesie czy w polityce czy w nauce osiągnąć, po prostu mogą czuć się upokorzone parytetami.
Bo de facto parytet jest pokazaniem, że są słabsze, że im trudniej itd
Wtedy nie zawdzięczają tak naprawdę całej kariery sobie.
Coś w tym stylu (może przesadzam tym porównaniem) jak ktoś dostanie się do pracy/na studia itd po tzw. znajomości lub jakąś łapówkę, to choć później będzie wybitny, to jakaś zadra w nim tkwić może.
Panie Jerzy,
dla mnie ciekawy jest inny aspekt, kobiety zdecydowane, inteligentne, mądre i pozycję chcące wysoką czy w biznesie czy w polityce czy w nauce osiągnąć, po prostu mogą czuć się upokorzone parytetami.
Bo de facto parytet jest pokazaniem, że są słabsze, że im trudniej itd
Wtedy nie zawdzięczają tak naprawdę całej kariery sobie.
Coś w tym stylu (może przesadzam tym porównaniem) jak ktoś dostanie się do pracy/na studia itd po tzw. znajomości lub jakąś łapówkę, to choć później będzie wybitny, to jakaś zadra w nim tkwić może.
Znaczy lepiej wszystko zawdzięczać sobie:)
grześ (gość) -- 09.07.2009 - 11:39