To słoiczkowe pesto jest niezłe, ale naprawdę ze świeżej bazylii to już odjazd.
Nie zapomnij o orzeszkach piniowych i serze, koniecznie serze. Możesz zapomnieć o bazylii, ale o serze w życiu. :)))
Dyskusja była istotnie zaciekła, jak to zwykle bywa kiedy wchodzisz w konwencję rodem z dowcipów o Stirlitzu.
Wracając. Kupuj świeżą bazylię, ona się dobrze trzyma, życzliwie traktowana. Włóż doniczkę do miseczki i codziennie dolewaj wody. Pomieszka z Tobą ta bazylia dość długo.
A jak byś ją przesadził, o co już bym Cię nie podejrzewała, to w ogóle będzie, a będzie.
A propos majeranku. Kiełbasa smażona z majerankiem, to jest pyyyycha. Kroisz na cienkie dość plasterki, rozgrzewasz patelnię do czerwoności, wrzucasz kiełbasę. Jak się już doprowadzi do oczekiwanego stanu, dorzucasz majeranku. Ile chcesz, ale dużo.
Mieszasz, czekasz chwilkę, żeby zapachy się połączyły i jesz. Z czym chcesz.
Grzesiu
To słoiczkowe pesto jest niezłe, ale naprawdę ze świeżej bazylii to już odjazd.
Nie zapomnij o orzeszkach piniowych i serze, koniecznie serze. Możesz zapomnieć o bazylii, ale o serze w życiu. :)))
Dyskusja była istotnie zaciekła, jak to zwykle bywa kiedy wchodzisz w konwencję rodem z dowcipów o Stirlitzu.
Wracając. Kupuj świeżą bazylię, ona się dobrze trzyma, życzliwie traktowana. Włóż doniczkę do miseczki i codziennie dolewaj wody. Pomieszka z Tobą ta bazylia dość długo.
A jak byś ją przesadził, o co już bym Cię nie podejrzewała, to w ogóle będzie, a będzie.
A propos majeranku. Kiełbasa smażona z majerankiem, to jest pyyyycha. Kroisz na cienkie dość plasterki, rozgrzewasz patelnię do czerwoności, wrzucasz kiełbasę. Jak się już doprowadzi do oczekiwanego stanu, dorzucasz majeranku. Ile chcesz, ale dużo.
Mieszasz, czekasz chwilkę, żeby zapachy się połączyły i jesz. Z czym chcesz.
:))
Gretchen -- 19.07.2009 - 22:09