Wybór – niemoralny. Wybory, to czynność polityczna. I proste oceny “moralne-niemoralne”, słabo się tu sprawdzają. A jeżeli w czasie wyborów, nie masz “moralnej” alternatywy? Ani alternatywy, chocby “moralniejszej”? To co wtedy? Siąść i kontestować? Nie zagłosuję na żadnego, bo jeden zły, a drugi gorszy? A gdy bez mojego głosu wybiorą jednak tego gorszego? To ja będę moralny, ale dostanę po kościach, i moja rodzina, i przyjaciele też. Wszystkim będzie gorzej, a nie tylko źle. I w jakimś stopniu, to będzie moja wina, że wszystkim jest gorzej. Czy to będzie moralne? A może, zamiast wyborów zacząć samemu budowac partię własną? Taką od powszechnej szczęśliwości? Albo supermoralności? Parę takich pomysłów już było. Mało udanych. A może jakiś przegapiłem?
Mniejsze zlo
Wybór – niemoralny. Wybory, to czynność polityczna. I proste oceny “moralne-niemoralne”, słabo się tu sprawdzają. A jeżeli w czasie wyborów, nie masz “moralnej” alternatywy? Ani alternatywy, chocby “moralniejszej”? To co wtedy? Siąść i kontestować? Nie zagłosuję na żadnego, bo jeden zły, a drugi gorszy? A gdy bez mojego głosu wybiorą jednak tego gorszego? To ja będę moralny, ale dostanę po kościach, i moja rodzina, i przyjaciele też. Wszystkim będzie gorzej, a nie tylko źle. I w jakimś stopniu, to będzie moja wina, że wszystkim jest gorzej. Czy to będzie moralne? A może, zamiast wyborów zacząć samemu budowac partię własną? Taką od powszechnej szczęśliwości? Albo supermoralności? Parę takich pomysłów już było. Mało udanych. A może jakiś przegapiłem?
Ryszard Katarzyński -- 26.08.2009 - 17:16