Jak Raduś sobie Tfurcę ceni, to niech wysyła prywatne listy. Ja jestem ciekawy czy ofiary „afery karabinowej” doczekały się od Amerykanów przeprosin, nie mówiąc o odszkodowaniu. To była ewidentna sprawa, kwalifikująca się do kroków odwetowych, a tu mamy do czynienia z prawomocnie skazanym facetem. Coś tu stoi na głowie.
Panie Konradzie!
Jak Raduś sobie Tfurcę ceni, to niech wysyła prywatne listy. Ja jestem ciekawy czy ofiary „afery karabinowej” doczekały się od Amerykanów przeprosin, nie mówiąc o odszkodowaniu. To była ewidentna sprawa, kwalifikująca się do kroków odwetowych, a tu mamy do czynienia z prawomocnie skazanym facetem. Coś tu stoi na głowie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 28.09.2009 - 14:55