Hm,

Hm,

przeczytałem dopiero teraz i tekst i dyskusję:)

Ogólnie mam wrażenie, że pan, autor artykułu w “Wyborczej” przesadził.

Znaczy celem edukacji ma być szczęście?

Jak dla mnie oryginalna, acz zupełnie nietrafna teza, mówię to jako pasjonat uczenia się a i nauczania:)

Czasem edukacja raczej bolesną świadomość daje, zresztą kto wie, co to szczęście.

Ciekawa jest też jego teza, że wiedza nie jest ceniona we wspólczesnym świecie.

I naukowiec to mówi?

Dziwaczny pogląd i szkodliwy, moim skromnym zdaniem.

A w dyskusji między tobą a Sajonarą to zauważam racje obu stron.

W ogóle nie ma takiego podziału albo wiedza albo myślenie.

jedno nie wyklucza drugiego, bez odpowiedniej merytrycznej bazy znaczy przygotowania szkoła nie ma racji bytu.

Inna sprawa, że czasem człek choć wie, że nie będzie się tym zajmował, musi się uczyć zbędnych teoretycznych rzeczy, których i tak za kilka dni nie będzie pamiętał.

Ale mimo wszystko reformowanie na siłę szkoły w kierunku “kuźni myślicieli”, którzy mają gadać, myśleć i umieć szukać informacji tylko, spowoduje chyba wypuszczanie li tylko ignorantów ze szkoły.

Pozdrówka.


Psucie edukacji By: Ziggi (5 komentarzy) 2 lipiec, 2008 - 13:56