Osobiście i ostatecznie podziękowałam panu Romaszewskiemu, kiedy raczył był lobbować za własną kandydaturą na stołek marszałka senatu, podnosząc do rangi imperatywu konieczność posiadania limuzyny, kierowcy oraz innych dodatków specjalnych, które mogłyby umilić mu niedogodności życia senatorskiego.
Jego kolejne wystąpienia tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze uczyniłam.
Choć niestety moje podziękowania posiadają jedynie wymiar symboliczny. Jegomość dalej sobie krzywduje w Senacie.
No cóż... może następnym razem.
Panie Referencie
Osobiście i ostatecznie podziękowałam panu Romaszewskiemu, kiedy raczył był lobbować za własną kandydaturą na stołek marszałka senatu, podnosząc do rangi imperatywu konieczność posiadania limuzyny, kierowcy oraz innych dodatków specjalnych, które mogłyby umilić mu niedogodności życia senatorskiego.
Jego kolejne wystąpienia tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze uczyniłam.
Magia -- 16.02.2010 - 13:20Choć niestety moje podziękowania posiadają jedynie wymiar symboliczny. Jegomość dalej sobie krzywduje w Senacie.
No cóż... może następnym razem.