wykorzystałam okazję, żeby napomknąć o Szczuce i Łubieńskim, ponieważ jest to jedna z moich ulubionych anegdotek. :) Jak człowiek ogląda ten odcinek DK, to można się popłakać ze śmiechu, Kazia ze śmiertelną powagą nawija o symbolice krwi miesięcznej, wyzywająco przy tym patrząc na panów Tomasza i Witolda, aż wreszcie Łubieński nie wytrzymuje tego bredzenia i krzyczy, żeby przestała go szantażować menstruacją.
A ja tylko
wykorzystałam okazję, żeby napomknąć o Szczuce i Łubieńskim, ponieważ jest to jedna z moich ulubionych anegdotek. :) Jak człowiek ogląda ten odcinek DK, to można się popłakać ze śmiechu, Kazia ze śmiertelną powagą nawija o symbolice krwi miesięcznej, wyzywająco przy tym patrząc na panów Tomasza i Witolda, aż wreszcie Łubieński nie wytrzymuje tego bredzenia i krzyczy, żeby przestała go szantażować menstruacją.
normalnie Monty Python