Tyle (mniej więcej) żyłem na świninie i z rzadka wołowinie, też niedobrej, bo skąd w PRL-u mięsne bydło? Ryby na szczęście sam potrafiłem sobie złowić. A później wyemigrowałem do Hiszpanii i poznałem smak koźliny i baraniny. I smak wszystkich dziwnych stworzeń z morza. Jakby tak jeszcze chleb potrafili upiec i piwo uwarzyć, to byłoby jak w raju :-).
3o lat
Tyle (mniej więcej) żyłem na świninie i z rzadka wołowinie, też niedobrej, bo skąd w PRL-u mięsne bydło? Ryby na szczęście sam potrafiłem sobie złowić. A później wyemigrowałem do Hiszpanii i poznałem smak koźliny i baraniny. I smak wszystkich dziwnych stworzeń z morza. Jakby tak jeszcze chleb potrafili upiec i piwo uwarzyć, to byłoby jak w raju :-).
rollingpol -- 21.12.2011 - 15:46