Na pocieszenie powiem Ci, że nawet yassowa twierdzi, ze po 20 latach nigdy nie wie kiedy żartuję, a kiedy mówię poważnie.
Dla komfortu psychicznego przyjmuje, że żartuję zawsze.
Oto, trzy przykłady z wczorajszego wieczora.
Już na stacji benzynowej zażądałem, żeby zgodnie z wiszącą tabliczką, towar podał mi sprzedawca.
Bo przestrzeganie zasad, to podstawa dobrze zorganizowanego społeczeństwa. W końcu jest się państwowcem. Co nie?
Nie muszę chyba dodawać, że obsługę stacji stanowiła tylko sprzedawczyni.
Chwilę później nie mogłem dojść skąd znam buźkę pewnego dystyngowanego, starszego pana.
Moją pamięć wspomógł Kumpel Od Lat – „To jest Michał, 15 lat temu pracowaliśmy razem…”
„Nie może być” – zaoponowałem – „tamten Michał był młodym chłopakiem, potwornie wkurzającym k***sem. Nic nie wiedział, a strasznie się wymądrzał dupek!. Aaa… – przypomniałem sobie – …był kolegą ze studiów Wojtka”.
Na co, ten starszy pan nagle się zaczerwienił i po zakomunikowaniu, że on studiował z Wojtkiem, zapodział się nam bezpowrotnie.
A Kumpel; „He…he…he… stęskniłem się za twoim przewrotnym i inteligentnym poczuciem humoru…”
No, ale przecież ja mówiłem prawdę i całkiem serio.
Po kilku godzinach… zakąszając ciastem drożdżowym dostrzegłem rodzynek spadający na stół. Chciałem go wsadzić do ust… a on w nogi.
Kiedy w końcu rodzyna dopadłem i umieściłem tam gdzie jego miejsce, to usłyszałem; „Kurcze… yassa wpieprzył biedronkę !!!”
Jak widzisz, potrafię być niebezpieczny dla samego siebie. Bo może się jeszcze okazać, że to była trująca biedronka. Z Tajlandii.
A w ogóle, to powiedzże, czy ja wyglądam na jakiegoś świra żywiącego się biedronkami? Co?!!!
Dorciu, uff… kamień z serca.
Na pocieszenie powiem Ci, że nawet yassowa twierdzi, ze po 20 latach nigdy nie wie kiedy żartuję, a kiedy mówię poważnie.
Dla komfortu psychicznego przyjmuje, że żartuję zawsze.
Oto, trzy przykłady z wczorajszego wieczora.
Już na stacji benzynowej zażądałem, żeby zgodnie z wiszącą tabliczką, towar podał mi sprzedawca.
Bo przestrzeganie zasad, to podstawa dobrze zorganizowanego społeczeństwa. W końcu jest się państwowcem. Co nie?
Nie muszę chyba dodawać, że obsługę stacji stanowiła tylko sprzedawczyni.
Chwilę później nie mogłem dojść skąd znam buźkę pewnego dystyngowanego, starszego pana.
Moją pamięć wspomógł Kumpel Od Lat – „To jest Michał, 15 lat temu pracowaliśmy razem…”
„Nie może być” – zaoponowałem – „tamten Michał był młodym chłopakiem, potwornie wkurzającym k***sem. Nic nie wiedział, a strasznie się wymądrzał dupek!. Aaa… – przypomniałem sobie – …był kolegą ze studiów Wojtka”.
Na co, ten starszy pan nagle się zaczerwienił i po zakomunikowaniu, że on studiował z Wojtkiem, zapodział się nam bezpowrotnie.
A Kumpel; „He…he…he… stęskniłem się za twoim przewrotnym i inteligentnym poczuciem humoru…”
No, ale przecież ja mówiłem prawdę i całkiem serio.
Po kilku godzinach… zakąszając ciastem drożdżowym dostrzegłem rodzynek spadający na stół. Chciałem go wsadzić do ust… a on w nogi.
Kiedy w końcu rodzyna dopadłem i umieściłem tam gdzie jego miejsce, to usłyszałem; „Kurcze… yassa wpieprzył biedronkę !!!”
Jak widzisz, potrafię być niebezpieczny dla samego siebie. Bo może się jeszcze okazać, że to była trująca biedronka. Z Tajlandii.
A w ogóle, to powiedzże, czy ja wyglądam na jakiegoś świra żywiącego się biedronkami? Co?!!!
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 15.01.2012 - 13:37