Jest Pan genialny. Ja nie mogłem zrozumieć szkockiego sposobu myślenia, a Pan to tak prosto wyjaśnił. :)
Pozdrawiam
Nie latam samolotami. Kiedyś miałem praktyki w zakładach które miały specjalne wydziały produkcji. Mieściły się one w budynkach otoczonych wałami które były wyższe niż ich dachy.. .
Wchodząc do budynku było się poddanym bardzo reżimowym procedurom. Ich niezachowanie – niechcący/chcacy – mogłoby spowodować “małe bum” oraz nagłe przeniesienie w inny wymiar bytowania całego personelu nie tylko owego budynku… .
Potrafię sobie wyobrazić “dmuchanie na zimne” w takich sytuacjach. Zwłaszcza wziąwszy pod uwagę fakt, że w liniach E.J. piloci nie są poddani presji “pijanych generałów” lub “niskiego wzrostu prezydentów”.. .
NIe dziwię się, że nikt nie chciał wziąźć odpowiedzialności za pasażera o takim poczuciu humoru.
W czasach studenckich z kumplem przekraczaliśmy granicę w Chyżnem. W jednym z plecaków mielismy trochę piwa. Na bramce jeden z celników zapytał: – jest piwo? – kolega odparł dla hecy: “chyba w żołądku”, i musiał biedak zaliczyć szczegółowe oględziny..
@Panie Jerzy
Jest Pan genialny. Ja nie mogłem zrozumieć szkockiego sposobu myślenia, a Pan to tak prosto wyjaśnił. :)
Pozdrawiam
Nie latam samolotami. Kiedyś miałem praktyki w zakładach które miały specjalne wydziały produkcji. Mieściły się one w budynkach otoczonych wałami które były wyższe niż ich dachy.. .
Wchodząc do budynku było się poddanym bardzo reżimowym procedurom. Ich niezachowanie – niechcący/chcacy – mogłoby spowodować “małe bum” oraz nagłe przeniesienie w inny wymiar bytowania całego personelu nie tylko owego budynku… .
Potrafię sobie wyobrazić “dmuchanie na zimne” w takich sytuacjach. Zwłaszcza wziąwszy pod uwagę fakt, że w liniach E.J. piloci nie są poddani presji “pijanych generałów” lub “niskiego wzrostu prezydentów”.. .
NIe dziwię się, że nikt nie chciał wziąźć odpowiedzialności za pasażera o takim poczuciu humoru.
W czasach studenckich z kumplem przekraczaliśmy granicę w Chyżnem. W jednym z plecaków mielismy trochę piwa. Na bramce jeden z celników zapytał: – jest piwo? – kolega odparł dla hecy: “chyba w żołądku”, i musiał biedak zaliczyć szczegółowe oględziny..
Na szczęście plecak z piwem niosłem ja.. . :-)))
************************
poldek34 -- 15.05.2012 - 22:47Drążę tunel.. .