Oj tam… oj tam… Grzegorzu, jakaż tam poezyja…

Oj tam… oj tam… Grzegorzu, jakaż tam poezyja…

Dyć to chamska podróba – banalna parafraza – uprawa nie wymagająca żadnego nawozu… Nawet szklaneczki wódki… Każden jeden tak umi;

I ty, fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na mordzie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu
A srać chodziłeś za chałupę,
Głąbie, kameleonie i pajacu,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę...

I wy emerytowane półanalfabety,
Ex-trepy i funkcjonariusze,
Co brednie są wam za podniety,
Siejecie fetor, gdy was ruszę,
I paneuropejscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z antypapieskim kpem na czele,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę…

I ten ów belfer szkoły gender,
Co dużo chciałby, a nie może,
I ten profesor eS… florencki
(Pan już wie za co, profesorze!)
I ty za młodu niedorżnięta
Ererko, co masz taki tupet
Że szczujesz na mnie swe szczenięta,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę…


Pustka Pandory By: scroll (20 komentarzy) 31 maj, 2013 - 13:58