Zazdroszczę Legnicy, że otrzymała Złote Lwy Gdańskie.
Może nie tyle Legnicy, co film “Mała Moskwa”- piękna opowieść o miłości ponad wszystko między Polakiem a Rosjanką.
Jednak Legnicy.
Tak. Legnicy.
Bo kiedy Jacek Głomb zrobł “Balladę o Zakaczawiu”, popłakałem się jak łebasek.
Teraz “Mała Moskwa” Waldemara Krzystka pokazała, że można pokazać piękną historię miłosną z dala od dużych miast.
Dziękuję.
komentarze
Mad
no ja też, wszak z Legnicy pochodzę:)
a w Balladzie gra mąż mojej kuzynki, taki blondasek, niski
dobrze gra
prezes,traktor,redaktor
max -- 21.09.2008 - 19:45Zresztą
Podejrzewam, ze w przyszłym roku będzie mną po prostu trzepać z zazdrości.
Bo Jacek Głomb, dyrektor legnickiego teatru debiutuje jako reżyser filmowy.
Na ekrany wejdzie “Operacja Dunaj” dot. inwazji na Czechosłowację. Co ciekawe prawdopodobnie będzie to inwazja bez inwazji; zgubił się polski czołg i wjechał w czechosłowacką bodajże knajpę.
Łapy macza w tym niejaki Jirzi Menzel, no.
Human Bazooka
Mad Dog -- 24.09.2008 - 12:38Mad, a może
napiszesz coś o zamieszaniu z tym festiwalem i nagrodą dla ,,Małej Moskwy”, bo coś słyszałem o jakichś protestach jurorów, coś tam jeszcze,
w Poranku TOK FM dzisiejszym na początku o tym mówią
http://serwisy.gazeta.pl/tokfm/0,63306.html
pzdr
grześ -- 24.09.2008 - 13:56Grzesiu, powiem tak
Sobolewski np. zachował się jak skurwiel, w dodatku kupiony skurwiel.
Zresztą już na Psychiatryku twierdziłem, że ten wszedł w układy, które w normalnym świecie odcinają takiego typa od zawodu krytyka, dziennikarza filmowego.
Ostatnim gościem, który zachował etykę zawodową w Polsce był Zygmunt Kałużyński.
Wyrządzono krzywdę filmowi i jego twórcom. Opluto ich, a Anderman zachował się, jak gówniarz.
Psioczy się, że w Polsce nie ma kina gatunkowego. Gdy wygrywa film, który pozwala mieć nadzieję, że tego typu kino zostanie jakoś docenione na przyszłość- klika rzuca się do gardeł.
Wiesz, ja zresztą przyzwyczaiłem się, że takie kino, jak “Mała Moskwa”,“Masz na imię Justine”, czy “Oda do radości”, nie mówiąc o ‘Ugorze” dostają wpiedol.
I uwierz mi, tu wcale nie chodzi o jakość tych filmów.
Tu chodzi o histerię krytyków, ich miałkość i zwyczajne skurwysyństwo.
Jeden z recenzentów, który smażył nt. “Hi- Waya” mówił mi, że Piotrek Dzięcioł to taki zajebisty człowiek, że słowa złego na niego nie powie. Dzięcioł to producent “Hi- Waya”.
Szkoda słów Grzesiu, szkoda.
Najlepiej podsumował tę całą sytuację Jacek Rakowiecki, nowy boss miesięcznika “Film”.
Human Bazooka
Mad Dog -- 24.09.2008 - 14:13Poza tym wiesz
Ci niby krytycy upajają się, że np. “33 sceny z życia” otrzymały nagrody w Locarno.
Od razu mówię, że filmu nie widziałem.
Ale wiesz Grzech, gdy np. “Nienasycenie” wygrało festiwal filmów niezależnych w Houston nikt się o tym nawet nie zająknął. I tak zajebano ten film. Jak krew pięknie płynęła. Do tej pory płynie, a efekt jest taki, że Cezary Pazura od tamtego czasu szoruje w dół. Jego żona w ogóle porzuciła produkowanie filmów.
Podziękujmy właśnie takim kutasom, jak Żurawiecki, Sobolewski, czy Felis.
Tak, że wiesz, ten miecz ma dwa ostrza.
Human Bazooka
Mad Dog -- 24.09.2008 - 14:20No Anderman pojechał
fakt,
“Nie mogłem uwierzyć, że to prawdziwe wyniki” – ubolewa krytyk. Też ubolewam, bo do głównej nagrody typowałem inny film.”
Głupsza wypowiedź niż polityków naszych, a to sztuka:)
A chyba dobrze to zamieszanie podsumowała Dorota Segda też
http://wyborcza.pl/1,88975,5726662,Segda__To_jest_cyrk.html
W sumie żadnego filmu nie oglądałem z tych, o które zamieszanie jest, więc się nie wypowiadam.
Ale pamiętam jak jęczano też po nagrodzeniu ,,Warszawy” kilka lat temu, która wg mnie była całkiem dobrym i ciekawym filmem.
pzdr
grześ -- 24.09.2008 - 14:57Mad, a jeszcze jedno,
bo mi się rzuciło jak chyba Sobolewski ubolewa, bo coś tam, bo skrzywdzono Skolimowskiego, który przez 17 lat filmów nie kręcił.
jakby ten fakt już powodował, że jego film musi byc dobry.
Rakowiecki gada rzeczy oczywiste (i powtarza za Oskarem Wilde’a:)), ale ma rację, powinno się oceniać czy film jest dobry czy zły,m a nie ambitny i nieambitnmy, nie czy Zanussiego czy Skolimowskiego czy debiutanta, nie czy niezależny czy komercyjny.
To są w sumie etykietki.
Tak samo jak Wilde napisał, że sztuka nie ma być moralna czy niemoralna tylko dzieli się na dobrą i złą.
No kończę te uwagi, bo się na tym za bardzo nie znam i w ogóle nie wiedziałbym o tej sprawie, gdyby nie audycja w TOK-u.
pzdr
grześ -- 24.09.2008 - 15:09Ale wiesz,
Sobolewski w moich oczach ostatecznie się skreślił i wcale się z tego nie cieszę.
Choć z drugiej strony powinno tak stać się już ponad rok temu, gdy w zależności od festiwalu miał odmienne opinie nt. tego samego filmu, czyli “Z odzysku” Fabickiego.
Human Bazooka
Mad Dog -- 24.09.2008 - 15:21