Poniedziałek

Nie mam pomysłu na tytuł notki.

Po prostu wstałem, nastawiłem wodę na kawę, włączyłem komputer…

I już mi się nie chce…

Człowiek miał 29 lat.

Mógł wszystko.

Widocznie nie do końca.

Gitarzysta Olass, facet, dzięki któremu Acid Drinkers wrócili do pierwszej ligi nie żyje.

Trzeba zmusić się do pójścia do pracy…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

szkoda chłopaka

ostatnia płyta AD jest naprawdę niezła …


Jest poniedziałek

wstałem choć mi się nie chciało wcale, ale kiedy już to uczyniłem zachciało mi się pisać, tylko że wpier muszę posprzątać “akademik” w którym zajmuję pokój – ot po prostu, moja kolej i tyle.
Potem jeszcze coś trzeba zrobić, a jak starczy czasu coś może zdążę skrobnąć

Gitarzysta, hm… zdarza się. Nie znałem człowieka

Pozdrawiam


Docencie

No właśnie.
Przecież po tej płytce mogli naprawdę dostać kopa.

Przecież “Verses Of Steele” można z palcem w dupie zapakować razem z “Infernal Connection” “State Of Mind Report” oraz “High Proof Cosmic Milk” i wysłać dowolnemu headbangerowi na świecie bez narazenia się nia obciach.

pomoc dla renaty


Panie Marku

W sumie racja.

Oczywiście nie zapadam się w sobie z tego powodu, ile mi szkoda kapeli, która nabrała drugiego oddechu, dostała nowej krwi, która mogła bardzo dużo dobrego zrobić.

I zmotywować pozostałych zgnuśniałych członków grupy do wytężonej pracy. No adrenalinka.

W sumie to tak jak z bannerem po prawej stronie bloga oraz pod każdym moim komentarzem: gdyby sprawa nie dotyczyła koleżanki ze szkoły, pewnie bym sobie nawet głowy nie zawracał.

pomoc dla renaty


ja myśłęże oni nigdy nie otarli się

o obciach… muzycznie

poradzą sobie …


@Docent

Tak piszecie z Madem, aż chyba sobie odświeżę AD – bo kontakt mi sie urwał z ich muzą ładnych parę lat temu… A człowieka, który rozwijał skrzydła i nagle koniec, zawsze szkoda.


jak byłe w I klasie LO to przed lekcjami

kumpel wpadł do mnie do chaty podjarany i spytał czy słyszałem już nową, zajebistą kapelę z Poznaia. jako, że wtedy uczyliśmy się systemem zmianowym i miałm na jakąś kosmiczną godzinę to sobie wrzuciliśmy “Are You A rebel?” ....

wyrwało mnie z butów. to było coś takiego jakby G’n‘R po sporej dawce bełta zachciało się grać punka zamieszanego z thrashem (i mocno wstrząśniętego)...

mam jeszcze ich pierwszą kasetkę gdzieś w pudle … wydały to Polskie Nagrania, a jakość była tragiczna pod każdym względem oprócz muzy. wiecie szara tektura, żle nałożone kolory, rozmyty tampon, chujowe (pardą) brzmienie… ale kto wtedy na to zwracał uwagę ...

mój pierwszy tshirt jaki zrobiłem to był właśnie człowieczek z okładki “AYAR” ... na początku prymityweny, bo tylko kontur, ale potem robiłem już full kolor …. to jedna z lepszych okładek w polskim rokendrollu (nie jest jednak super oryginalna, bo ewidentnie nawiązuje do “Brazil” Ratos de Porao)


ostatnią rzeczą AD jaką kupiłem było “Infernal Connection”. najlepsza płyta poznaniaków i jedna z najlepszych w polskim heavy metalu. potem odleciałem w zupełnie inne muzyczne światy, ale jak był koncert to sięchodziło, bo AD to maszyna do zabijania na żywo…

“Verses of Steel” to fajna płyta. mam nadzieję, że kapela się podniesie.


Ale wiesz Docencie

“Acidofilia” to jednak trochę obciach był...

Z tym większą radością powitałem “VOS”- płytę pełną energii, fajnie zrealizowaną, no.

A tu…

Ech, niech Lica się nawróci i wróci.

pomoc dla renaty


“Acidofilia” to jednak trochę obciach był

nie znam tej płyty więc się nie wypowiem :)

a Pride and Glory zna?


A szto eta?

pomoc dla renaty


Mad

kapelka Zakka Wylda sprzed BLS ... posłuchaj sobie, rewelacyjny sothern hard rock

a tu masz dwóch guitar hreoes :)


Szkoda chłopaka

kurczę, polska ciężka muza dosznała kolejnego osłabienia, kolejny gra juz po drugiej stronie razem z chłopakami z Vadera i Decapitated…

AYAR to mega wypas, dawno nie słuchałem, mam na kaseciaku wszystkie do Infernal

piekne czasy kiedy to Strip-tease była najbardziej kontrowersyjna okładką a szkielet penisa miałbyć na Fishdicku…

Up the Irons!

prezes,traktor,redaktor


nie każdy jest tak twardy jak

Lemmy


muzyk rockowy to z założenia

grupa wysokiego ryzyka

czasem jak w przypadku prekusisty Decapitated, Cliffa czy Randyego pech…

prezes,traktor,redaktor


tych pechowców było co niemiara

ale w sumie Bon Scott czy Bonzo też mieli pecha …

w kultowym filmie “This Is Spinal Tap” każdy perkusista ginął tragicznie, a jeden z nich zadławił się wymiocinami i, co trzeba dodać, to nie były jego wymiociny…


Subskrybuj zawartość