Kilka razy w życiu zdarzyło mi się być klientem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Nieco mniej, z powodów zmiany szyldu, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. We wszystkich przypadkach chodziło o to samo, czyli ministerstwo, uszami swoich urzędników lub funkcjonariuszy chciało się czegoś ode mnie dowiedzieć.
Idąc dziś z wizytą na parzystą stronę ulicy Rakowieckiej (Po nieparzystej stronie lądowało się wskutek wizyty po parzystej) nie odczuwałem charakterystycznego mrowienia kończyn, towarzyszącego wizytom z dawnych lat.
Ale też nie spodziewałem się, że na bramce, oprócz elektronicznych gadżetów mających wyeliminować eksplozywne zagrożenie ze strony mojej osobowości znajdę to:
Szanowny KLIENCIE!
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zwraca się z uprzejmą prośba o wypełnienie tej anonimowej ankiety zgodnie z Państwa wiedzą i doświadczenia nabytymi w trakcie załatwiania spraw w MSWiA.
Informacje w ten sposób pozyskane zostaną wykorzystane do doskonalenia naszych usług w celu zwiększenia Państwa zadowolenia.
Wypełniłem ankietę, spełniając obywatelski obowiązek.
1. Terminowość załatwianych spraw.
Dodanie przewidywanej daty/godziny opuszczenia siedziby Ministerstwa obok daty/godziny wezwania, pozwoliłoby na uniknięcie niedomówień, powszechnych w czasach uprzednich.
2. Uprzejmość pracowników.
Dodanie słowa “gwarantowana” zmniejszyło by drżenie kończyn klienta, zwiększając zaufanie do urzędu.
3. Fachowość pracowników. Tu nie widzę postępu. Taka sama, lub mniejsza.
4. Dostępność usług i informacja o nich. Wystarczająca. Znałem numer sprawy i charakter w którym się mnie pożąda. Dawniej nie było to standardem.
Gdy po półtorej godzinie opuszczałem gościnne mury Ministerstwa, zrozumiałem że teraz jest lepiej niż było.
Stąd tytuł notki.
merlot
komentarze
Ja znam,
ale co ja mówię&wiem? inne powiedzenie.
Igła -- 09.04.2008 - 16:30dedykowane tym, co 2 zaliczeń z księgowości nie zrobili. – Jak wam się tu nie podoba, to zawsze możecie wylądować po przeciwnej stronie ulicy.
Od razu średni rozkład statystyczny, w kilku przedmiotach wzrastał.
A facet od ekonometrii miał na 2gie – Maria.
Widać to mnie prześladuje.
Niechcący – oczywiście.
Igła
Igło, nie uwierzysz..
...ja też mam na drugie Maria w realu.
Na szczęście z ekonometrią nie mam nic wspólnego.
merlot
merlot -- 09.04.2008 - 17:03Szanowny Panie Tomaszu
Bogu niech będą dzięki,że po powrocie z Rakowieckiej masz Pan jeszcze ochotę na ironii krzynkę.
Nieważne,czy się wraca stamtąd od strony parzystej,czy nieparzystej.
Serdeczne pozdrowienia
Zenek -- 09.04.2008 - 18:26Co racja, to racja Panie Zenku
ta krzynka to tak trochę samolubnie, żeby odczarować fatum tej ulicy.
merlot
merlot -- 09.04.2008 - 18:29Merlocie
cieszy Pański optymizm, biorąc pod uwagę, żeś się Pan trochę dłużej niż krzynkę przesiedział na Rakowieckiej.
puchala -- 09.04.2008 - 21:15Dla naszego pokolenia adresy na Rakowieckiej i w Pałacu Mostwoskich nigdy nie będą brzmiały obojętnie.
Szanowna Pani Puchalo
Jednak krzynkę w porównaniu z dużą ilością znanych mi ludzi.
Tak, że raczej bym tu w martyrologiczną nutę nie wpadał.
Pozdrawiam,
merlot
merlot -- 09.04.2008 - 21:44Toteż nie wpadam,
a w ogóle czasy mamy takie, że gorzej przeraża wezwanie do urzędu skarbowego niż do MSWiA. I tak jest chyba normalniej.
puchala -- 09.04.2008 - 21:57