Akta IPN czyli brzytwa w rękach małpy

Dzisiejsze „publikatory” doniosły o kolejnych donosicielach SB. Ale czy to rzeczywiście donosiciele? Na razie wyglądają raczej na ofiary publicystycznej nieudolności…

Redaktor naczelny tygodnika „Polityka” Jerzy Baczyński zapewnia, że “nigdy nie był ani tajnym, ani jawnym, ani świadomym, współpracownikiem żadnej ze służb PRL; przeciwnie – przez kilka lat był przez te służby szykanowany i inwigilowany”. Baczyński wydał dziś oświadczenie w tej sprawie, w reakcji na artykuł “Wprost”. Według tygodnika, Baczyński w lipcu 1981 r. został zarejestrowany przez SB jako kontakt operacyjny “Bogusław”.

Autorka publikacji Dorota Kania przyznaje, że “w aktach bezpieki nie ma jednak żadnych podpisanych przez Baczyńskiego donosów”, jest natomiast “kilka napisanych przez niego oświadczeń, raporty funkcjonariuszy i notatki agentów bezpieki z jego inwigilacji”.
Kolejny kwiatek: http://www.tvn24.pl/0,1536040,wiadomosc.html

[…]Publikację na temat byłego wiceministra ochrony środowiska Andrzeja Markowiaka zamieściło Centrum Badań Historycznych w Raciborzu (Markowiak był tam prezydentem w latach 1994-2001). Jej autorem jest historyk Centrum Beno Benczew. Powołuje się w nim na materiały SB przechowywane przez IPN. Są to mikrofilmy i dokumenty dotyczące Markowiaka.
Wynika z nich – jak pisze Benczew – że SB pierwszy kontakt z Markowiakiem nawiązała po wybuchu stanu wojennego. Markowiak zwrócił uwagę służb, ponieważ był aktywnym działaczem NSZZ „Solidarność”. Jednak w 1981 r. podpisał tylko deklarację lojalności, zobowiązując się do “przestrzegania porządku prawnego w PRL”. W czerwcu 1983 r. raciborska SB zarejestrowała Markowiaka jako TW „Doktor”. Miał rozpracować postawy działaczy byłej „Solidarności”, a jego spotkania z oficerem SB miały się odbywać raz lub dwa w ciągu miesiąca. Z zachowanych materiałów, na które powołuje się historyk wynika, że Markowiak wymienił nazwiska 7 osób, z którymi spotykał się po 13 grudnia.

Ale tu jest najciekawszy przykład profesjonalizmu „historyka” Benczewa:

„Jak podkreśla Benczew, w materiałach po SB nie odnaleziono do tej pory teczki pracy „Doktora” i trudno ocenić, całość kontaktów ze służbami PRL. Historyk Beno Benczew przyznaje w rozmowie z portalem tvn24.pl, że badania na temat współpracy Markowiaka z SB nie są jeszcze kompletne. Jak tłumaczy, zdecydował się je opublikować, bo były już wiceminister środowiska podał się nieoczekiwanie do dymisji. – Nadal weryfikuję materiały na ten temat – zastrzega Benczew. I jednocześnie przyznaje: – Wiem już, że część informacji podanych przez oficera SB kontaktującego się z TW „Doktor” jest nieprawdziwa. Nie zapoznałem się jeszcze z teczkami pokrzywdzonych. Jedną z nich przejrzałem pobieżnie.

Pobieżnie???? I napisał, że Markowiak to TW ! To tak, jakby na podstawie wizyt w okolicy miejskiego przedszkola napisać, że Beno jest znanym w Raciborzu pedofilem…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To już nawet nie jest

groźne, śmieszne też nie jest.
To przypomina bitkę kurew w basenie z kiślem albo starych pijaków, którym kasa się w knajpie skończyła, to się pustymi kuflami naparzają.

Przyjdzie wydanie kolejnej książki Grossa, że wszyscy Polacy to agenci KGB przekupieni przez syjonistów i będzie jeszcze lepsze wesele.

Na pohybel politycznym historyko-skurwysynom.
To napisałem.
Igła


@autor

mysle z IPN nie ma juz nic wspolnego ze swiom statutem, w jakim zostal powolany. Ta instytucja powinna rozstac rozwiazana i powolana instytucja – powaznie zajmujaca sie wspoczesna historia. A wiec i taka, na ktora mozemy znalezc wszystkie odpowiedzi odnosnie naszej niedawnej przeszlosci. Prezes Kieres, czy Kurtyka, nie powinni odgrywac takiej roli, jakia dzisiaj odgrywaja, nie wiem jakie sa ich korzenie- w mniejszosci ukrainskiej – ale w postepie wyjasniania zbrodnii ukrainskich na narodzie polskim, a i odwrotnie krzywd wyrzadzonych Ukraincom, w ramach, negacji ich prawa do niezaleznego panstwa w II RP, od ich kultury – a w pochodniej do powstania zbrodniczych dla Polakow ruchow wyzwolenczych, jak OUN i UPA, jako represji -akcji Wisla – sa to zespoly, ktore koncenturuja sie na okazjonalnych akcjach, zamiast na powaznej pracy historycznej.

pozdr
mara


IPN to nie IPN tylko IGN

Instytut Gnojenia Narodowego

Sam sie skomentuje: Nic dodac, nic ujac

Jerry


@

“Wiem już, że część informacji podanych przez oficera SB kontaktującego się z TW „Doktor” jest nieprawdziwa.”

Ach jakie to czyste lelije! Te SB nie robiło nic innego tylko fałszowało dokumenty!
Tak, tak rozwiązać IPN i to jak najszybciej, dosyć tej naganki na kapusi.
Dosyć prac nad działalnością żydokomuny i naszych rodzimych zaprzańców w latach powojennych.
Niech żyją TW!


--> wiki3

Teraz to przesadzasz w druga strone. Nikt tu okrzykow na czesc TW nie wznosi.

Jerry


@ wiki

No przecież to oczywista oczywistość, że jedyną sfałszowaną teczką jest teczka byłego premiera, prawda?
Ja bym wolał przyzwoitą ( w sensie – dokładną i powszechną) lustrację środowisk akademickich, od takiej zabawy w berka kucanego.


@yayco

W necie natrafiłem kiedys na bloga: tosz.blogspot.com
Poswięcony jest lustracji na Uniwersytecie Śłąskim w Katowicach i nie tylko.

Nawet zagłosowałem nań w plebiscycie Blog roku


Subskrybuj zawartość