Numerek

W natłoku wydarzeń przemknęło, niezauważone przez nikogo, coś, co może być, w obszarze szeroko pojętych zagadnień społeczno-politycznych, zwiastunem nowej jakości. Chodzi mianowicie o fakt, że w multilotka można już grać dwa razy dziennie. Czyj to pomysł, nie wiem, jednak nie zdziwiłbym się, gdyby wyszedł z najwyższych kręgów rządowych jako pomysł na walkę z kryzysem – czy, ściślej rzecz ujmując, jako panaceum na jeden ze skutków kryzysu: społeczną frustrację.

Ciekawe, że tak media, jak i rozmaite czynniki oficjalne, zabierając głos w kwestii uzależnienia od hazardu, skupiają się wyłącznie na rozmaitych przedsięwzięciach prywatnych, głównie na automatach do gry, zaś przemilczają zupełnie tę machinę loteryjną, za którą stoi państwo, mimo że stopień uzależnienia jednostkowego bywa tu pewnie nie mniejszy, a skala całościowa zjawiska zapewne znacznie większa. Nikt nie biadoli nad zgubnymi konsekwencjami numerkowego nałogu, więcej, gdzieniegdzie widać wręcz jego gloryfikację, gdy tabuny drobnych ciułaczy garną się do kolektur, drżącymi rękami, w zamroczeniu nieomal mistycznym, szukają swojej szansy doczesnego zbawienia. Miarą tegoż niech będzie numer „Gazety Wyborczej” z czwartego czerwca, rocznicy „upadku komunizmu”, gdzie na okładce, stonowanej i w odcieniach szarości i czerwieni, w prawym górnym rogu, niby tęcza objawienia nad padołem codzienności, błyszczały kolorowe kółka z wynikami lotto.

Jako się rzekło, loterie rozmaite mogą być rodzajem narkotyku, znieczulającego na bieżące trudności i problemy. Dla budżetu państwa to dodatkowy zastrzyk gotówki, więc korzyść, z punktu widzenia tych u władzy, jest podwójna. Gdy akcyza z alkoholu i papierosów przestanie starczać na łatanie budżetowej dziury (jak Polak Polakiem, pić raczej rodacy nie przestaną, ale nałóg nikotynowy będzie pewnie słabł), dołożą się do tego wpływy z narodowej loterii. Losowania multilotka co cztery godziny, duży lotek trzy razy na dobę, przybędzie zdrapek i numerków w najrozmaitszych odcieniach i kolorach, by każdy mógł znaleźć coś w swoim guście, powstaną samoobsługowe automaty do zawierania zakładów, które władza rozstawi po klatkach schodowych we wszystkich blokach, ażeby każdy, niezależnie od statusu społecznego, stanu zdrowia i trybu życia, mógł, przez siedem dni w tygodniu i przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, oddawać się dobroczynnemu nałogowi. A jeśli kryzys przyciśnie mocniej jeszcze, emeryci, nauczyciele, cała sfera budżetowa, której pensje okroi się do absolutnego minimum, wszyscy oni będą mogli liczyć na przeznaczone specjalnie dla nich losowania „dodatkowej pensji”.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Bo trza mieć

System.
Proszę Abso.


Subskrybuj zawartość