Lody, Seagal i dzikuny

20070527_001__0.jpgCześć. Jeszcze obwąchuję kąty, nie bardzo wiem gdzie i kto będzie mógł zobaczyć ten wpis. Jestem anu, mam 28 lat – jeszcze przez kilka dni. Wróciłam z pracy, zjadłam wiaderko lodów, a teraz siedzę, palę i piszę. Całkiem niezłe zajęcie. Nie chce mi się tylko ruszyć, żeby wyłączyć film z Seagalem, a wypadałoby go zastąpić jakimś przyjemniejszym dźwiękiem, bo obraz tylko kątem oka dociera.

Kocica ma świetne życie. Ciągle śpi. Ciągle ma ciepło. Po wyjściu z kuwety, Kocica się przebiegnie po mieszkaniu, kilka razu podskoczy pionowo do góry, zaatakuje jakiś kabel i to by było na tyle. Z ruchem nie należy przesadzać. Seagal usłyszał skrzypnięcie deski i natychmiast nadstawił uszu. Blade światło padało tylko na jego oczy, nadając mu wygląd jeszcze bardziej srogi. Chwilę później już jest po krzyku, napastnik leży nieprzytomy (martwy?) na deskach. Nie, martwy nie, bo Seagal jest przecież buddystą, nie psułby sobie karmy.

Moja karma właśnie odzyskuje świeżość, a już o mały włos nie zalęgły się małe białe dzikunki. Na szczęście karma się odbudowuje, wystarczy kilka dobrych uczynków, czy to sobie, czy bliźniemu, ale lepiej sobie. Od razu człowiek czuje się lżejszy, szczęśliwszy, bardziej pewny siebie. Nie wyczuwam sarkazmu w swoich słowach, bo naprawdę tak myślę, a ty? Wracając do Seagala, którego rzekomo nie oglądam, zastanawiam się, jak on to wszystko znosi. Przez przynajmniej tydzień nic nie jadł, nie spał, ba! nawet się nie załatwił, ani razu. Za to załatwił kilkunastu złoczyńców. Nadal wygląda (obiektywnie) świetnie, nienagannie przyczesane włosy, kucyk niewzruszony, ani pyłku na czarnym odzieniu. Mnie wystarczy dzień w pracy i już czuję się brudna i nadaję sie tylko do wanny i na kanapę.

Dlatego dobrze się dogadujemy z Kocicą. Ona nie tyka moich lodów, ja nie podjadam wątróbki i jest git. Potem leżymy na kanapie, ja na brzuchu podparta łokciami (idealna pozycja do pisania), ona na moim kręgosłupie, odcinek w zależności od nastroju, acz zawsze tak, że jest przyjemnie. Zresztą Kocica pokrywa większość niemałej powierzchni moich pleców. Jest strzelanina – nie sądziłam, że Seagal używa broni palnej. No ale jeden opryszek uciekł i założę się, że tego Seagal załatwi gołymi rękami. Ręklodami, jak to mówi Papi. A że niby kot nie ma łap, tylko ratki. I to prawda, bo Kocica akurat ratki ma, miękkie, włochate, z różowymi poduszkami. Papi to taki mój kolega, długo się już znamy… Ha! A nie mówiłam, że załatwi oprycha szybkim ruchem ręklody?

Lody się skończyły, a niedojedzoną wątróbkę trzeba wyrzucić, żeby się dzikuny nie zalęgły.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Cześć Anu,

nocny autobus TXT wita weekendowo.


Anu

A Ty nie wiesz, ze Seagal to jest z tych co molestowal???
No co, trzeba osobe wprowadzic w tematy, nie?

Koty jak juz wiesz, kochamy tutaj. Oczywiscie za wyjatkiem paru wyjatkow. Zawsze sie znajda, niestety. Ale za bardzo nie pyszcza, bo zawsze mozna koty poslac;-)

Pozdrawiam wieczornie


:)

Szczerze mówiąc, nie wiem nic o Seagalu poza tym, że zawsze ma taki sam wyraz twarzy i ton głosu :) A upodobań szanownych konfederatów jeszcze nie znam, ale mam nadzieję to szybko nadrobić.

Pozdrawiam nocnie,


Anu

Szalom
Wacek – moj przyjaciel kot przesyla pozdrowienia i zaprasza do lektury.
http://borsukowo.salon24.pl/27314,index.html


anu

ja jestem jeden z tych co incognito są mało zachwyceni, choć czytać lubię:)

prezes,traktor,redaktor


Szalom

Szalom
dzięki za pozdrowienia od Wacka – pozdrawiam i ja i Kocica!
Do Borsukowa już się na chwilę zakradłam – zazdroszczę miejscówki :)


"Na szczęście karma się odbudowuje"

masz wieczne wiaderko lodów!? o rany ja też takie chcę!!!

powitał na pokładzie … pisz częściej. jak już mieszka u ciebie kocica to i tutaj będzie ci dobrze .. :)

a ha mój przyjaciel kot też pozdrawia (jako kot w stanie czystym nie posiada on imienia)

jest teraz 2Xtęższy, bo, prawda, zima za pasem :)


re: Lody, Seagal i dzikuny

No właśnie nie mam wiecznego wiaderka, a karma tak sama to się nie odbudowuje – i dobrze, przynajmniej jest co robić i o co walczyć :) A kot rzeczywiście dobrą karmę ma.
Pozdrawiam pana Docenta!


re: Lody, Seagal i dzikuny

ja też nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam zachwycona :)


Anu

Serdecznie witam, i przedstawiam najważniejszego członka rodziny:

http://tekstowisko.com/analityk/55742.html
http://tekstowisko.com/analityk/57014.html

tarantula


anu

wiem że sama się nie odbudowuje. :) ale ten pozytywny egoizm, o ktróym wspomniałaś jest dla niej wspaniałą pożywką ;-)


re: Lody, Seagal i dzikuny

zgadzam :)


Cześć Anu!

pozdrawiam Cię nad Twoim pustym już chyba teraz wiaderkiem:-)

Witaj w firmie!


re: Lody, Seagal i dzikuny

... za to lampką merlota się dziś uraczyłam w towarzystwie doborowym :)
Dziękuję i pozdrawiam.


Anu,

ano klimatycznie tu u ciebie.
I na jeden z najpopularniejszych tematów na TXT czyli o kotach, przy okazji zajrzyj do wpisów kocich kociarzy niektórych (Jotesz, RRK, Leski, trz atylko trochę poszukać a kocie TXT się objawi w całej okazałości:))

A w ogóle lody, mogę wśibsko zapytać jakie?
Bo jak Carte’ Door (nie pamietam czy sie tak pisze) n. wiśniowe, to zazdroszcę, dobre skojarzenia z nimi mam.
I z winem , filmami itd acz niekoniecznie z Seagalem:)

Więc witam serdecznie i pozdrawiam.


Anu, masz u mnie wiaderko.

Faux pas popełniłem i Twoje lody pannie Pino przypisałem niechcący, na jej blogu.

Będę nad sobą pracował, żeby się to nie powtórzyło!


re: Lody, Seagal i dzikuny

Cześć Grześ, ja z tymi kotami to się wbiłam zupełnie nieświadomie. Przyznam się, że szczególną fanką kotów też nie jestem. Kocham wszystkie zwierzęta, a z Kocicą po prostu mieszkam i żyjemy w symbiozie :)

Lody były pistacjowe, chyba jakiś Grycan, ale jeśli przepadasz i nie szkoda ci dwudziestukilku złotych to polecam Hagen-Daz, ciasteczkowe albo toffi, dostępne w sklepach typu Mini-Europa. Absolutna rozpusta!


re: Lody, Seagal i dzikuny

Znaczy się, Merlocie dobrze zasymilowałam :) Zgłoszę się, kiedy potrzebne będzie wiaderko.


Subskrybuj zawartość