Po pierwsze to nigdy nie jest tak, żeby jakoś nie było;  po drugie nie wiem jak mam napisać nowy tekst, kiedy nie pamiętam o czym był ostatni. Na pewno wpadłem załatwić dwie sprawy, w tym ponarzekać na pogodę. Po trzecie w kolejności, a po pierwsze licząc od nowa, ściągnęła mnie tu zła sława salonu, który - podobno - ma zainstalowaną nową grę (darmowa opcja z której wszyscy korzystają), polegającą na tym, że trzeba uciekać przed bibojami "503", "404" i coś tam coś tam coś tam coś tam, które mogą - jeśli się nie ucieknie - wykasować nasz tekst albo komentarz opublikowany na "blog niebieski" (nie wiem co z innymi kolorami). Chyba im na razie (bibojom) uciekam, choć nie ma co, prawda, chwalić dnia przed końcem; pościg trwa. Mam przy tym spory fan, że mogę pisać na "blog niebieski", aż wata cukrowa klei mi się do gęby. Dziękuję. Po czwarte w kolejności, a po drugie licząc od nowa, zapałałem żądzą przypomnienia sobie przecudnej urody fraz salonowego regulaminu, aczkolwiek nie od razu wezbrała we mnie, prawda, ta fala, co niosła mnie jak statek Stefan Batory po lądach i oceanach, prawda, aż doszlusowałem tu, prawda, na "blog niebieski". Zapałałem do regulaminu Salon24, bo coś mi się objawiło, że będą mnie tu zaraz kasować vel rżnąć, prawda, poniekąd w ramach kary za niepisanie. A ja lubię sobie czasami niepopisać i gówno komu do tego (pardą). Choć z drugiej strony lubię też, kiedy mam karę za zbyt długie niepopisanie na "blog niebieski". Hm... Ostra perwa… Teraz, zaspokojony i szczęśliwy, leżąc na tapczanie z małej firmy stolarskiej z Radomska, a plecy mam całe w dragonach i syrenach co wiodły na manowce statek Stefan Batory (plus kilka pomniejszych tatuaży między mostkiem a znamieniem po szczepionce), palę papierosa, dmucham z niego dymem w sufit vel plafon na moim "blog niebieski", bo wiem już, że zgodnie z punktem dwa rzymskie sześć poniekąd arabskie podpunkt jeden arabskie, prawda, podpisałem cyrograf na jeden tekst na dwanaście miesięcy! Wporzo, trzymajcie się, do zobaczenia,

referent