Ochlokracja cokolwiek selektywna

Naprawdę miałem już nie pisać o Lechu Wałęsie – ileż można pastwić się nad człowiekiem, który od wielu lat zachowuje się, jakby pilnie potrzebował pomocy psychiatry? Niestety, chór przyd…, tfu, przybocznych admiratorów byłego prezydenta skutecznie mi to uniemożliwił. Wszystko z powodu książki jednego magistra, który uznał zagadnienie liczebności progenitury Wałęsy za temat wystarczająco ważny, by umieścić go w książce – i związków tegoż magistra z Instytutem Pamięci Narodowej.

Że na IPN regularnie nadają czerwoni, to się nawet specjalnie nie dziwię: w końcu w szeregach SLD ubek na aparatczyku siedzi i kapusiem pogania. W normalnym kraju tacy ludzie już dawno ozdobiliby drzewa wzdłuż Alej Ujazdowskich – dodatkowym pożytkiem byłoby memento dla jadących do pracy urzędników z URM. Polska normalnym krajem nie jest od bardzo dawna, więc taka wizja to marzenie ściętej głowy. Ale że Słońce Peru tak otwartym tekstem demonstruje, skąd mu nogi wyrastają, to jest prawdę powiedziawszy pewne zaskoczenie:

http://wyborcza.pl/1,75478,6459569,Tusk_ma_dosc_Kurtyki.html

Zdaniem pana premiera, IPN zatruwa polskie życie publiczne. I to mówi facet, który do koalicji dobrał sobie chyba najbardziej obrzydliwą zbieraninę pazernych kanciarzy w historii (z krótką przerwą na obecność Samoobrony – ale kudy Lepperowi do takich zawodowców jak Pawlak). Który nie jest w stanie wyegzekwować we własnej partii dyscypliny odnośnie braku powiązań biznes – polityka. Który bez wsparcia medialnej zgrai klakierów, zwanych dla żartu dziennikarzami, nie przetrwałby na stanowisku tygodnia – bazując, jak to ma w zwyczaju, na czystym PR i braku treści. Który serwuje nam takie oto przemyślenia:

“Mamy do czynienia z działaniami uderzającymi w polskie interesy, niszczącymi tę wielką narodową legendę, jaką jest “Solidarność”, zryw sierpniowy i Lech Wałęsa.”

Ciekawe, czy magister historii Tusk nauczył się na studiach rozróżnienia między badaniami naukowymi a wiarą w legendy – nie wygląda na to. Furda prawo, wolność słowa, autonomia uczelni – rękę podniesioną na sztandary władzy miłości, władza odrąbie! Oczywiście z miłością. Kiedy PO było w opozycji, każda próba zmiany prawa pod doraźne potrzeby wywoływała (i słusznie!) wściekły protest – ale zapomniał wół jak cielęciem był i teraz oczywiście jest to w porządku. Wolność słowa – tak, ale zależy jakiego. Przypomina się stary dowcip o różnicy między konstytucją PRL a USA: ta pierwsza gwarantowała wolność wypowiedzi, ta druga – wolność po wypowiedzi. Co do kontroli zapowiedzianej na UJ – problemy z plagiatami prac, nieusuwalnymi kapusiami na świeczniku czy kasą wyrzucaną w błoto na wydziały typu “gender studies” nie zaczęły się przecież wczoraj. Jednak póki nie dotyczyło to krytyków obecnego rządu, psa z kulawą nogą to nie ochodziło.

Mam takie cyniczne podejrzenie, że mogło po prostu chodzić o utrzymanie w ryzach “intelektualistów” sprzeciwiających się temu, co akurat podały do wierzenia autorytety – gdyby zaczęli burczeć, i na nich by się coś znalazło. A teraz mam uwierzyć, że wszystko jest wspaniale, tylko Migalski z Zyzakiem to jedyne zgniłe jabłka? Bujać to my, panowie szlachta.

Skoro przy szlachcie jesteśmy (i niech ktoś mi powie, że dokonana podczas Rewolucji Francuskiej rzeź tej warstwy to był zły pomysł), odezwał się Bronisław-hrabia-Jamajka-Komorowski:

“Wielki szacunek dla Lecha Wałęsy i jego dokonań zobowiązuje do wykonania gestu solidarności. Nie można pozwolić, aby pod pozorem badań naukowych bezpardonowo atakowano i niszczono ideały przeszłości“

A’propos solidarności – jak tam Pańska solidarność z oficerami Leszkiem T. i Aleksandrem L., panie Marszałku? Nie żebym się czepiał, ale człowiek zaplątany wewłasnych zeznaniach w kontekście służb specjalnych raczej nie powinien się wypowiadać na tematy etyczne. Z drugiej strony, czego ja wymagam od człowieka permanentnie utwierdzanego (wraz z resztą ferajny) w przekonaniu o własnej wielkości przez politruków z Czerskiej?

Że co, że przesadzam? No to proszę zajrzeć do tego wywiadu:

http://wyborcza.pl/1,75478,6459578,Dudek__Odradzalbym_prezesowi_Kurtyce_...

Wypowiedzi Dudka dość wyważone, logicznie spójne – ale w kontakcie z panią Kublik jest to ewidentne rzucanie pereł przed wieprze. Pierwsze trzy pytania wraz z odpowiedziami to tak klasyczny wywiad pod tezę, że niesmak estetyczny może człowieka ogarnąć od samego czytania. Ostatni raz widziałem coś takiego u Pospieszalskiego, kiedy prawie linczował Senyszyn – nie znoszę babska, ale nawet ona nie zasługuje na takie traktowanie. Chyba że chcemy zjechać do standardów jej środowiska…

Według wikipedii, ochlokracja to “zwyrodniała forma demokracji, w której władza jest sprawowana bez żadnych struktur i zasad prawnych, bezpośrednio przez niezorganizowany i ulegający zmiennym emocjom tłum“. Jak zwykle w naszym pięknym kraju, także i tu musiała wystąpić lokalna mutacja: tłum obywateli ma zasadniczo prawo grzecznie płacić podatki i kochać władzę – albo wyjechać. Natomiast tłum pasożytów zasiadających na rozmaitej maści szczeblach władzy? O, to zupełnie inna historia. Szczęściarz producent gorzały, którego kampanię finansowali studenci wpłatami liczonymi w tysiącach – a potem, przypadkiem, znaleźli pracę w kontrolowanych przez Partię Miłości urzędach. Chory na wściekliznę mózgu entomolog, którego postawa wobec byłej narzeczonej nie zasługuje na cenzuralny komentarz. Żółtowłosa kluska, która zmienia poglądy dwa razy na godzinę i ocenia treść książki nie dotknąwszy jej palcem. Chory na goleń prawą pornogrubas, który nie był oczywiście ani agentem ani aparatczykiem, za to w rzadkich przebłyskach trzeźwości oskarża innych o komunistyczne praktyki… To nawet byłoby śmieszne, gdyby nie istnienie biskupów używających słowa “inkwizycja” jako obelgi.

To wszystko są ludzie, którzy w dzisiejszej Polsce decydują o tym, jaka jest obowiązująca wersja historii. Życiorysy wielu rodzin z czerwonego świecznika zaczynają się w okolicach wczesnego Gomułki – a przedtem nic, po prostu niepokalane poczęcie albo creatio ex nihilo… Wygląda na to, że w przypadku Wałęsy mamy do czynienia z twórczym rozwinięciem tej praktyki na sposób dwojaki: udział w strajku czy internowanie mają być dożywotnim mandatem uprawniajacym go do wszystkiego, ale jakiekolwiek inne fakty z tego okresu są zakazane.

I jedno mnie tylko zastanawia: przecież rozmaite krytyczne publikacje pod adresem Wałęsy wypływają już od jakiegoś czasu – co powoduje nagłą mobilizację “wszystkich rąk na pokład”? Jeśli jedna książka stanowi takie zagrożenie dla podstaw Kantu Założycielskiego, to może jednak jest jakieś światełko w tunelu.

PS. Liczne zastępy bliźnich opętanym antykaczyzmem, którzy chcieliby jechać w odpowiedzi Radiem Erewań (”a PiS to taki owaki”), autor grzecznie, ale stanowczo uprasza, aby go w dupę pocałowali. Kaczek już nie ma i nawet lemingi mogłyby wreszcie spojrzeć w kalendarz, żeby zauważyć mijający czas.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Konradzie!

Dla mnie rewelacja! Nie wszystkie aluzje złapałem, ale generalnie rewelka.

Pozdrawiam


Banan

To nie ma nic wspólnego z ochlokracją. Sam zresztą napisałeś: “tłum obywateli ma zasadniczo prawo grzecznie płacić podatki i kochać władzę – albo wyjechać. Natomiast tłum pasożytów zasiadających na rozmaitej maści szczeblach władzy?”
Czy to jest ochlokracja? Nie.
Co to jest? Nie wiem dokładnie. Mam wrażenie, jakby kolejne mutacje prowadziły do jakiejś zrakowaciałej formy oligarchii, wciąż ukrytej za maską “demokracji”.

O “autonomii uniwersytetów”, poniekąd, nasmarowałam już tu.

Pozdrawiam.


Dobry tekst:)

znaczy ostry jak zwykle twoje polityczne, ale dobrze się czyta.
No i o dziwo:) się zgadzam.
I nawet o kaczyńskich nic nie powiem, he, he, ale powiem, ze Tusk tą kontrolą na UJ to się kompromituje.

I Komorowski który uważa, że państwo/rząd(?) ma wykonywać gesty solidarności wobec Lecha Wałesy z powodu książki wydanej przecież przez prywatne wydawnictwo(?)
No paranoja trochę w sumie.

pzdr


@Magia

Dlatego napisałem, że jest to ochlokracja selektywna i zmutowana: rządzi tłum na określonych stołkach, bez żadnych reguł. Ale to dalej jest motłoch, tańczący pod dyktando.

ukłony


@grześ

Nie – mamy po prostu nową wersję historii podaną do wierzenia przez autorytety. Zauważ, że dziesięć – piętnaście lat temu większość tych ludzi odsądzała Wałęsę od czci i wiary jako chama, barbarzyńcę, faszystowskiego dyktatora nieomal – ich obecne komplementy są warte mniej więcej tyle samo, co ówczesne jęki paniki.

pozdro


Panie Konradzie!

Najgorsze jest to, że te głupki nie widzą swojej śmieszności, zaś publika ma tak słabą pamięć, że nie pamięta tego co te buce opowiadały przed wyborami, a co dopiero pietnascie lat temu.

Pozdrawiam


@Jerzy Maciejowski

I dokładnie na słabą pamięć te sk*$%syny liczą – bardzo trafnie, jak to tej pory…


Panie Konradzie!

Toż u mnie ironia była. To nie kłopoty z pamięcią, tylko chęć bycia okłamywanym. Przecież motłoch chce wierzyć, że bez pracy można się dorobić, że można mieć bezpłatną oświatę czy służbę zdrowia, że bańka spekulacyjna będzie rosła bez końca, a Donald Tusk różni się zasadniczo od Jarosława Kaczyńskiego. To jest samooszukiwanie się, wykorzystywane zgrabnie przez pożal się Boże „polityków”.

Pozdrawiam


@Jerzy Maciejowski

Ironiczne wypowiedzi mają skłonność do trafiania w sedno – czy to amnezja, czy chęć dawania się okłamywac, to prawdę powiedziawszy nie ma znaczenia. Skutek jest niestety dokładnie ten sam.


Banan

Już wiem jakiego słowa zabrakło w moim poprzednim komentarzu. To słowo to “plutokracja”. (Szukając jakiejś książki wpadła mi w oko jedna z książek Kevina Phillipsa. I przypomniało mi się :)
Tylko proszę Cię, nie przyjmuj znaczenia tego słowa zgodnie z jego starożytnym, pierwotnym znaczeniem (miasta-państwa Grecji). Już prędzej włoskie republiki kupieckie…
Nawet wtedy, kiedy “władca” :), wybierany przez lud/motłoch, pochodzi z tego samego ludu/motłochu – ktoś za nim stoi, ktoś już wcześniej go wybrał, ktoś go “namaścił’...

To właśnie nazywam fasadową demokracją. Demokracją, w której óchlos wydaje się, że włada.


@Magia

O nazewnictwo z zakresu politologii spierać się nie będę, bo za słabo się znam… Ale co do meritum – wpływu jakiejś dziwnej masy na rzeczy, na które masa wpływu mieć nie powinna – jesteśmy zgodni… Chyba?


Subskrybuj zawartość