Mieszkaliśmy w domu górnika

Mieszkaliśmy w domu górnika

Było nas trzech. Każdy miał swój pokój i każdy się nudził jak mops, kiedy inni mieli “szychta”. Kiedy się więc spotykaliśmy wszyscy, czciliśmy okazję radośnie.
Podczas takiej właśnie fety pojawił się kidyś artysta, z propozycją wykonania nam portretów. Zamówiliśmy. Temu, który znowu za wcześnie był osłabł.
Artysta, ugoszczony zresztą hojnie, sprawił się doskonale. Monidło było kolorowe a nieodzowny zezik dodany sportretowanemu, naprawdę minimalny.
Chłopak zdębiał. Potem jednak zażądał od nas stosownych autografów opisujących zdarzenie i dotąd zdobi tym swoje ściany. Ale tylko swoje. Małżonka stanowczo nie godzi się na eksponowanie pamiątki w miejscach ogólnorodzinnych.
Kobiety takie są.


Kicz, monidło i takie tam inne By: germania (19 komentarzy) 16 styczeń, 2008 - 16:33