No widzisz jaka ja jestem koncyliacyjna, nawet nicka prawidłowo odmieniam:)
Cieszę się, ze to zauważyłeś.
A wracając do meritum naszej rozmowy: nie muszę rzecz jasna.
Ale czasem zdarza się trafić na osobę, z którą można byłoby całkiem sensownie rozmawiać, gdyby nie te polityczne podziały, które w pewnych sytuacjach przesądzają o porozumieniu lub jego braku.
I o ile z “naszej” strony (umówmy się, że “nasza” czyli nie kibicująca fanatycznie Kaczorom) kwestia pewnych rozbieżności politycznych nie wyklucza możliwości poprawnych relacji, o tyle “u nich” jest to po prostu być albo nie być.
Święta powiadasz? Wiesz ile to roboty? A ja nawet nie zaczęłąm:)
>Griszqu
No widzisz jaka ja jestem koncyliacyjna, nawet nicka prawidłowo odmieniam:)
Cieszę się, ze to zauważyłeś.
A wracając do meritum naszej rozmowy: nie muszę rzecz jasna.
Ale czasem zdarza się trafić na osobę, z którą można byłoby całkiem sensownie rozmawiać, gdyby nie te polityczne podziały, które w pewnych sytuacjach przesądzają o porozumieniu lub jego braku.
I o ile z “naszej” strony (umówmy się, że “nasza” czyli nie kibicująca fanatycznie Kaczorom) kwestia pewnych rozbieżności politycznych nie wyklucza możliwości poprawnych relacji, o tyle “u nich” jest to po prostu być albo nie być.
Święta powiadasz? Wiesz ile to roboty? A ja nawet nie zaczęłąm:)
Delilah -- 20.03.2008 - 10:29