Rozmarzona Pani Gretchen,

Rozmarzona Pani Gretchen,

rzeczywiście, Pani marzenia o drwalu mocno zakłócają ogląd świata. Pani w ogóle ma jakieś ciągoty ku tężyźnie na świeżym powietrzu. Nie będę wnikał.

Stolarz (nie żeby każdy, ale tradycyjnie archetypiczny) jest raczej skromnej postury, wychudzony od alkoholicznej często choroby, a ponadto kaszle, od pyłu co się unosi nad krajzegą. Blady jest też, bowiem raczej nieczęsto pracuje na powietrzu. Nerki często ma chore, albo wątrobę. Ale to niekonieczne jest, a jedynie statystycznie potwierdzane, jako istotna zależność.

Poznać też tradycyjnego można stolarza, po pewnych brakach w palcach. Nie znam żadnego dobrego stolarza, co miałby nienaruszony komplet.

Co do Pani leniwości, czy też pracowitośći, to nic nie wiem. Tyle wiadomo, co Pani o sobie pisze. Móże być, że ta długa szychta spowodowana jest pani pogonią za pieniądzem, chociaż wcześniej nie odnosiłem takiego wrażenia. Ale, kto wie? Tak czy inaczej, miły chciałem być. Przepraszam, jeżeli uraziłem niewczesnym podejrzeniem.

A od Pana Y się nie odcinam, bo to on w końcu pisze, zaś N co najwyżej jemu mówi, w ogólności, co napisane ma być. Nie mogę się zatem sam od siebie odciąć, bo kto wie kim jestem?

Zagadka tożsamości, proszę Pani. Oraz zakłócenia osobowości, prawdopodobnie.

Faktem jest, że relacje między Panem Y i N ostatnio się zaostrzyły, coś mówiono nawet, że się Pana Y na nowy komputer jesienią nie przeprowadzi, tylko będzie mianowany na szefa domowej serwerowni (to znaczy dwóch starych komputerów sprzęgniętych w jedno i wybebeszonych z różnych wodotrysków). Sprawy są to, jednak smutne i zawiłe. Lepiej o nich na razie pisać ostrożnie i w trzeciej osobie.

Co do fryzjerów, to już odpowiedziałem Panu Igle.

Pozdrawiam wyczerpująco


Tanie wina: wino dla każdego (prawie) i coś jeszcze lepszego. Bodega Santa Marina By: yayco (33 komentarzy) 26 kwiecień, 2008 - 19:14