Panie Lorenzo

Panie Lorenzo

byłam kilka lat temu w Szczawnicy z niewielkim bratem, koleżanką i przyszłym mężem.
Albo ze Szczawnicy, albo gdzieś w okolicy wyszliśmy wieczorkiem w góry, rozbiliśmy namiot w lesie. W środku nocy zbudził nas jakiś hałas. Zdenerwowani zaczęliśmy rozważa różne możliwości – bandyci ze wsi (jakiś pies długo szczekał gdzieś w drodze za nami – może nas śledzili i teraz wracają?), niedźwiedzie? Jedyny mężczyzna nie okazując trwogi zapalił malutką butlę gazową i krążył po okolicy (w ciemności tylko fioletowy latający talerz było widać). Ustalił, że to jakiś szalony ptak gniazdo buduje po nocy.

A widok z okna – pozazdrościć.


Długi weekend, Pieniny, pierwsza próba wklejania... By: germania (27 komentarzy) 14 maj, 2008 - 11:46