Konradzie

Konradzie

Osadczuka zostawiłbym w spokoju.
Facet przeszedł daleką drogę.
Od nastolatka skierowanego na studia w Berlinie, do współpracy z Giedroyciem.

On nie ma rąk we krwi.
Wprost przeciwnie.


Syf na oba wasze domy By: Banan (29 komentarzy) 7 lipiec, 2008 - 18:00