Panie Yayco

Panie Yayco

Najpierw to chciałam się ucieszyć, bo tu ostatnio jakiś nudziarz pisywał okropnie poważne teksty, proszę Pana.

A przemądrzały! A kłótliwy! A zasadniczy!

No mówię Panu.

Na szczęście nie zdążyłam się ucieszyć, bo uśmiech mój promienny i radość niosący, oraz rozjaśniający rzeczywistość musiałby zgasnąć, ze szkodą dla mnie samej.

Ale widzi Pan, kobieta przewidująca (a także dojrzała) to się nie będzie jak gupia jakaś cieszyć, zanim nie zbada sytuacji z bliska.

I dobrze!

Bo Pan jakieś makabreski tu wypisuje o różnych, na ten przykład o dziewczynkach zadających się ze śmierdzącymi i owłosionymi misiami. Kto to widział coś takiego?

Najbardziej uderzające jest to, że nawet ten Jogi, mimo że nie gatunkista i do tego miś, musi zaraz woleć chude babki. To bez sensu jest proszę Yayco Pana.

Poza tym czytelnik może odnieść wrażenie, że najważniejsze to jest żeby wszyscy nas lubili. A to proszę Pana guzik jest z pętelką – wcale nie mają wszyscy lubić. Grunt, żeby niektórzy lubili. Tacy, których lubienie jakoś jest dla takich dziewczynek, czy innych istot ważne.

I tacy to na uśmiechu się poznają.

Niejednokrotnie zrozumieją.

No.

I co tu za bałagan panuje?

Pan Igła nie wie co ma zrobić z taką ilością materiału.

Ludzie się cały dzień rzucali to w jedną, to w drugą stronę – do tego w czasie kiedy ja ciężko pracowałam. To jest nieporządek.

Kolejność przemieszana.

Rozgardiasz.

No wie Pan, ja rozumiem że wakacje pozwalają naładować akumulatory, ale Panu to już chyba całkiem duży generator prądotwórczy się wytworzył.

Ależ entree!

Pozdrawiam uśmiechając się

Mimo wszystko, albo wbrew wszystkiemu


Czwarty. Prawdziwa mądrość i zwykłe zrozumienie By: yayco (15 komentarzy) 16 wrzesień, 2008 - 13:44