Xipetoteku,

Xipetoteku,

ja nie idealizuję ani nie zagłuszam. Dokonywanie wyboru jest opowiedzeniem się po jakiejś stronie. Ze złym i dobrym. Dlatego piszę, że deklaruję się, dokonując wyboru i z moją wiedzą. Wiem też o niefajnych stronach, tych którymi nikt się nie chwali. Hamas nie ma dla mnie żadnych stron jasnych, fanatyzm odrzucam. Świra fanatyka, który zabił premiera Izraela wsadzam do tego samego wora co diabły z Hamasu.

Suma sumarum, ważąc całe dobro i zło, wybieram Izrael, bo na moją wiedzę tego zła jest mniej. Ja sam nie zbawię świata, nie przetnę węzła gordyjskiego. Z tego wszystkiego wybieram coś. Coś, co bardziej rozumiem i akceptuję. Z dobrym i złym bagażem. W sobie mogę mieć różne oceny, ale teraz mówimy o wyborze OGÓLNYM. Opowiadam się po pewnej STRONIE.

Córa, która jest rezydentem, czyli gościem w Izraelu, opowiadała mi o koledze, polskim żydzie, który po miesięcznym pobycie w Izraelu wrócił wściekły i opowiadał o izraelskim faszyźmie. Młodzi politolodzy często lewitują po lewej stronie. Musiał ten młodzieniec zobaczyć rzeczy, które go zbulwersowały. Może inaczej by reagował, gdyby pobył też w palestyńskim obozie szkoleniowym, gdyby trenował przepasywanie się rolkami dynamitu.

My jesteśmy skazani na wybór czegoś, co nie jest tylko dobre albo tylko złe. Ja wybieram to, co mimo wszystko lepiej rozumiem. Izraelczycy w swej argumentacji stosują więcej akceptowanych przeze mnie powodów postępowania. Będąc w Izraelu na pewno nie akceptowałbym fanatyzmu religijnego, bo w każdym wydaniu jest dla mnie niestrawny. I w rydzykowym, i w wahabickim, i w ultraortodoksyjnym, i wszelakim.

Wiem tyle, że pisać by można o tym długo i dużo a w blogu chodzi przecież o skrótowość, Sam nie przepadam za długachnymi tyradami.

Pozdrowienia, szalom i salam ludziom dobrej woli


Wybieram tych, który potrafię zrozumieć i przyjąć ich argumenty... By: chamopole (14 komentarzy) 29 grudzień, 2008 - 11:48