Wybieram tych, który potrafię zrozumieć i przyjąć ich argumenty...

Na ten temat każdy się wypowiada, więc i ja zabrałem głos. W końcu poczuwam się do Friend Of Israel. Wkleiłem więc jeden komentarz, potem ten sam wkleiłem w innym miejscu, ale już u Grzesia uznałem to za nudne i wkleiłem to u siebie, poniżej:

Wielu nie popiera akcji Izraela w Gazie, bo giną cywile i uważają oni, że jest bezsensowna ze strategicznego punktu widzenia. Tyle że coś, co jest bezsensowne ze strategicznego punktu widzenia, na Bliskim Wschodzie może mieć sens ważniejszy, niż nam się wydaje. Tam ważny jest sens propagandowy, jak coś odbierane jest wśród Arabów, wśród wyznawców, jaką z tego można wyciągnąć korzyść ideologiczną.

Dlatego Hamas wystrzeliwuje rakiety z gęsto zaludnionych osiedli. Strefa Gazy jest jednym z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie. Terroryści osiągają więc korzyść podwójną. Po pierwsze – może ich prymitywne (na razie…) rakiety kogoś trafią. Po drugie – każdy odwet powiększy chwalebne grono męczenników.

Oczywiście, pilnie hamasowcy pilnują, by ofiarami byli cywile. To oni w końcu dostarczają mięsa w postaci bombowych samobójców, za śmierć których sowicie opłaca się rodziny, pogrążone w żałobie i dumie. Kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy dolarów łagodzi żal. Inne państwa arabskie zieją gniewem i milionami dolarów. Interes się kręci. A ropa drożeje, więc jest skąd miliony czerpać...

Najgłośniej wrzeszczą Persowie o rzezi arabskich braci, których prywatnie uważają za bydło i podludzi. Postudiujcie dostępne informacje o rzeczywistym traktowaniu Arabów przez Persów w ostatnich stuleciach i dziesięcioleciach. Najlepiej to zadziałało w wojnie pozycyjnej irańsko-irackiej, gdzie liczba ofiar szła w setki tysięcy zabitych!!! W wojnie 1980-1988 zginęło bądź zaginęło ponad milion ludzi. I jakoś świat muzułmański to znosił. I jakoś liga arabska nie wrzeszczała. Apele i nawoływania z całego świata trafiały jak grochem w mur arabskiego i perskiego patriotyzmu.

Izrael zaskakująco długo wytrzymywał te rakietowe zaczepki. Akcja wojskowa w tej chwili nie może być oceniana w naszych europejskich kategoriach. Tam rachunek strat i zysków liczony jest na innych zasadach. Izrael nie mógł dalej tracić twarzy, powagi i czegoś, co można nazwać honorem państwa. My w Polsce napisaliśmy kiedyś słowa “ Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz…” A przecież splunięcie można spokojnie, po chrześcijańsku otrzeć z twarzy. W końcu to tylko woda.

I jest dla mnie ważne, że tam żyje moja córka, że tam żyje Borsuk z rodziną, że tam żyją ludzie bliscy mi kulturą, historią, wyznawanymi wartościami. Arabowie i ich religie, ich systemy wartości, ich poglądy, ich stanowisko w tym zadawnionym konflikcie są mi bardziej odległe, mniej mnie przekonują a często je wewnętrznie odrzucam. Stąd mój wybór…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Joteszu,

A tak trochę nie na temat (choć tylko trochę) to udało Ci się do tego Izraela pojechać?

Rzeczy widziane z bliska często wyglądają inaczej…

pozdrawiam!

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Xipetoteku,

miałem pojechać w 2009 roku we wrześniu, ale chyba to nie wyjdzie z powodów rodzinnych, choć co się odwlecze, to nie uciecze!

Trzymaj się! A zwłaszcza daleko od Gazy…
Pozdrowienia


Joteszu,

Wiesz, bo ja myślę, że twoja notka ma zły tytuł :)

po mojemu powinno być raczej – “Wybieram tych, który potrafię zrozumieć, bo znam ich argumenty…” :))

Jeśli Izrael traci gdzieś honor jako państwo, to traci go codziennie na check pointach, za każdym razem gdy nie zostanie przepuszczona karetka, z każdym nielegalnie wybudowanym domem i odciętą drogą, każdym zmarnowanym życiem ludzi zamkniętych w Gazie i na Zachodnim Brzegu.

a rakiety – rakiety to wygodny pretekst pozwalający w każdym momencie użyć siły…

Gaza to może niezbyt ciekawe miejsce do wyjazdu, ale już na Zachodni Brzeg się da bez problemu…

Nawet organizowane są wycieczki z Tel Awiwu. Legalnie, przez byłych żołnierzy IDF...

zajrzyj sobie na przykład tu:
www.btselem.org – to bardzo znana izraelska organizacja humanitarna. Od kilku lat mają taki specjalny projekt – rozdają palestyńczykom kamery, pozwalające rejestrować wszelkie nadużycia i codzienną beznadzieję na terytoriach…

albo tu:
http://video.google.pl/videoplay?docid=9004838847737803917&ei=5eNYSZ7SGq...

to pelnometrazowy dokument – dobrze pokazuje, co tam sie dzieje…

argumenty, które podajesz, to takie “zagłuszanie sumienia”... do żelaznego zestawu należą jeszcze zwykle opowieści jak to Palestyńczycy martwych udają na potrzeby telewizyjnych kamer…

http://podcastsportowy.wordpress.com/


Joteszu

Przekaz ode mnie pozdrowienia corce.
I z Nowym Rokiem wszelakiego dobra zycze. Zeby funkie rosly jak na drozdzach i zeby swiat do konca nie zwariowal w tym kolowrocie nienawisci i glupoty.


Xipetotec

Tak. Masz racje. Izrael z bliska wyglada inaczej.
Wielokrotnie dalwalem temu wyraz w swoich fotografiach, gdzie pokazywalem nie tylko same blaski izraelskiego zycia.
Ale to moj swiat i mojej rodziny. Nikt nie chce tych rakiet nad glowami, wiec nie mow, ze jest to nam na reke. Bo sie tu myslisz.
W Izraelu wielu ludzi rowniez zyje na granicy wytrzymalosci ekonomicznej i w skrajnych warunkach mieszkaniowych. Wiem, bo bylem w takich miejscach i sluchalem ludzi jak ze lzami w oczach mowili o swojej egzystencji. Wielu obywateli ma pretensje do rzadu, ze nie dba nalezycie o swoich obywateli. Ze idzie na na zbyt daleko idacy kompromis z Arabami. A w posredniaku tlok. Ludzie imaja sie wszystkiego.
Kiedys siedzialem sobie w parku miejskim i podziwialem widoczki. Obok mnie na laweczkach, kulturalnie bawila sie mlodziez rosyjskojezyczna. W pewnym momencie podjechal samochod, z ktorego wysypalo sie kilku mlodych Arabow i bez slowa zaczeli mlyn. Kopy, piesci, ciosy ze lba. Piski dziewczyn, pogonie, zakrwawione towarzystwo. Nikt nie wiedzial za co i po co.
I jak juz sie skonczylo, kolesie sie zmyli, dziewczyna ze lzami w oczach powiedziala:
Boze jak ja ich nienawidze!
Tak. Z bliska wyglada to inaczej, choc uwielbiam chodzic do Wadi Nisnas – arabskiej dzielnicy Hajfy. Nie czuje sie zagrozony, choc z biegiem czasu coraz wiecej mam watpilwosci czy robie dobrze.


Xipetoteku,

ja nie idealizuję ani nie zagłuszam. Dokonywanie wyboru jest opowiedzeniem się po jakiejś stronie. Ze złym i dobrym. Dlatego piszę, że deklaruję się, dokonując wyboru i z moją wiedzą. Wiem też o niefajnych stronach, tych którymi nikt się nie chwali. Hamas nie ma dla mnie żadnych stron jasnych, fanatyzm odrzucam. Świra fanatyka, który zabił premiera Izraela wsadzam do tego samego wora co diabły z Hamasu.

Suma sumarum, ważąc całe dobro i zło, wybieram Izrael, bo na moją wiedzę tego zła jest mniej. Ja sam nie zbawię świata, nie przetnę węzła gordyjskiego. Z tego wszystkiego wybieram coś. Coś, co bardziej rozumiem i akceptuję. Z dobrym i złym bagażem. W sobie mogę mieć różne oceny, ale teraz mówimy o wyborze OGÓLNYM. Opowiadam się po pewnej STRONIE.

Córa, która jest rezydentem, czyli gościem w Izraelu, opowiadała mi o koledze, polskim żydzie, który po miesięcznym pobycie w Izraelu wrócił wściekły i opowiadał o izraelskim faszyźmie. Młodzi politolodzy często lewitują po lewej stronie. Musiał ten młodzieniec zobaczyć rzeczy, które go zbulwersowały. Może inaczej by reagował, gdyby pobył też w palestyńskim obozie szkoleniowym, gdyby trenował przepasywanie się rolkami dynamitu.

My jesteśmy skazani na wybór czegoś, co nie jest tylko dobre albo tylko złe. Ja wybieram to, co mimo wszystko lepiej rozumiem. Izraelczycy w swej argumentacji stosują więcej akceptowanych przeze mnie powodów postępowania. Będąc w Izraelu na pewno nie akceptowałbym fanatyzmu religijnego, bo w każdym wydaniu jest dla mnie niestrawny. I w rydzykowym, i w wahabickim, i w ultraortodoksyjnym, i wszelakim.

Wiem tyle, że pisać by można o tym długo i dużo a w blogu chodzi przecież o skrótowość, Sam nie przepadam za długachnymi tyradami.

Pozdrowienia, szalom i salam ludziom dobrej woli


Joteszu

Mogę się podpisać pod Twoim postem. Mnie też bliższy jest Izrael, jego kultura, jego problemy. Rozumiem powody, dla których rozpoczęli “Płynny ołów”. Wcale nie uważam, że powinni czekać i cierpliwie znosić non stop wystrzeliwane rakiety.

Tylko, że cierpienia Arabów niczym nie różnią się od cierpień Żydów. Są może nawet większe, bo nie stoi za nimi żadne państwo, żadna zorganizowana struktura, która jest w stanie choć trochę ulżyć w cierpieniu.

Przemoc w Palestynie, w Izraelu dotyka bardzo często ludzi z powodu tylko i wyłącznie przynależności etnicznej, nie rzeczywistego udziału w konflikcie czy też w formacjach militarnych. Po prostu dostajesz w twarz, bo jesteś Arabem, dostajesz nożem, bo jesteś Żydem, albo na odwrót…

Logika wydarzeń tam jest rzeczywiście dla nas mało uchwytna. Ale pewnie ta logika może także wytłumaczyć, dlaczego w obozach dla uchodźców uczą dzieci przepasywania się rolkami dynamitu. Pewnie przy dużej dozie dobrej woli można to wytłumaczyć.

Szalom i salam


Religie pokoju...

...od tysięcy lat doprowadzają wyznawców do wojen. Między innymi dlatego przestałem być religijny. Wolę być ludzki…


To nie religie doprowadzają do wojen

Religie odpowiadają na najbardziej ludzkie potrzeby.

Do wojen prowadzi niezależna od nich żądza władzy, znaczenia i bogactwa.

Nienawiść jest niezależna od religii.


Widocznie...

...wśród najbardziej ludzkich potrzeb jest i ta, prowadząca do mordowania swoich najbliższych sąsiadów, jak to się stało w Jedwabnem czy Srebrenicy…


W żadnym razie...

Mylisz potrzeby z pożądliwościami.

Odpowiednie dać rzeczy słowo – ot co.

W Jedwabnem i Srebrenicy i w setkach tysięcy (milionach?) miejsc na ziemi religia nie odegrała żadnej roli. Może tylko listka figowego, żeby przykryć antyreligijne w gruncie rzeczy motywy.

Żałuję, że nie odegrała…

Pozdrawiam


Rafale,

dla mnie Srebrenica jest klinicznym przykładem tego, jak destrukcyjna może być religia! Może nie wszyscy wiedzą, że Bośniacy, wymordowani przez Serbów, to nie żaden INNY naród! To są tacy sami genetyczni Serbowie, mający tylko JEDNĄ wadę – oni się kilkaset lat temu sturczyli! Znaczy to, że ich przodkowie przeszli na islam i opuścili Świętą Cerkwię Prawosławną. Badaniami DNA by się ich nie rozróżniło – żądaniem odmówienia katechizmu pewnie tak…


Ale motywy były antyreligijne

Bo religia Serbów nie mówi: idź i wyrżnij innowierców. Serbowie dopuścili się straszliwego grzechu w rozumieniu swojej religii.

To co opisałeś to jest właśnie taki przykład, jak można religię sprowadzić do elementu identyfikującego na zasadzie swój – obcy.
Inni używają do tego poglądów politycznych, jeszcze inni koloru skóry albo narodowości.

Przecież naziści mordowali Żydów wyznania katolickiego mając na pasach napisane Bóg z nami. A Tutsi i Hutu w Ruandzie? Toż to katolicy w większości. A nawet księża mordowali ludzi.
Nienawiść nie zna religii, ale ją skwapliwie wykorzystuje.


Jednym słowem...

...ludzie to ZWIERZĘTA!


Subskrybuj zawartość