Sufi w synagodze

26.01.12 godz.19.00 Synagoga Pod Białym Bocianem, ul. Włodkowica 7
Ethno Jazz Festival – Muzyka Świata w Synagodze pod Białym Bocianem we Wrocławiu

synagodze_Pod_Bia__ym_Bocianem_we_Wroc__awiu.jpg

AMJAD FARID SABRI (SABRI BROTHERS) – legenda sufickiej muzyki qawwali z
Pakistanu po raz pierwszy w Polsce. Patronem koncertu była Ambasada Islamskiej Republiki Pakistanu.

To było wydarzenie medialno-polityczne rangi światowej, bo jak dotąd nie słyszałem, by islamscy wykonawcy śpiewali muzykę suficką w synagodze!!! Jak dotąd słuchałem tylko płyt Nusrat Fateh Ali Khana, który nagrywał w wytwórni Petera Gabriela Real World, ale od kilku lat nie żyje, więc teraz ten Amjad Farid Sabri przejął tytuł legendy muzyki qawwali.

Muzyka suficka brzmiąca w synagodze i młodzi Pakistańczycy tańczący w euforii, przy aplauzie polskiej publiczności – to było niezwykle egzotyczne i międzykulturowe! Zespół grał i śpiewał porywająco, co będzie można zobaczyć, bo w czasie koncertu kręcony był film DVD.

6.jpg

Zdjęcia zrobił mój przyjaciel Rycho…

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Dzięki za relację,

zazdroszczę ukulturalniania się:), bo sam z chęcią bym sobie na taki koncert poszedł, ale niestety za daleko mam.

No i czasem multi-kulti się sprawdza.

pzdr

P.S. Podsłuchuję sobie właśnie.


Multikulti

i multireligio. Synagoga znajduje się w tzw. Dzielnicy Czterech Świątyń. W pobliżu znajduje sie zbór protestancki, świątynia prawosławna i kilka kościołów katolickich. Bardzo niedaleko jest też miejsce po drugiej co do wielkości synagodze ówczesnych Niemiec, zniszczonej w 1938 roku podczas Nocy Kryształowej…

Pozdrowienia ekumeniczne


A wiesz, że ja nigdy

nie licząc szybko i przejazdem w drodze do Niemiec nie byłem we Wrocławiu.

Kurde, trza mi się w końcu przekwalifikować prowincjonalnego belfra i gdzieś pracę w Breslau na ten przykład znaleźć.


W Breslau

będzie trudno! (już miałem napisać “ciężko”, ale przypomniał mi się przyjaciel, emerytowany belfer polonista, który się wścieka na “ciężko powiedzieć”), bo pracę możesz znaleźć wyłącznie we Wrocławiu. Familiarnie przezywanym Wrockiem…


Chyba by mnie to zaineresowało.

No :)


@jotesz

No proszę, rzeczywiście niezwykle egzotyczne i na pierwszy rzut niemożliwe, a jednak możliwe. :-))))

p.s.
Nie wiedziałem Joteszu, że Wrocławianin, bywam tam średnio dwa razy w miesiącu jako quasi belfer. We Wrocławiu można se samemu miejsce pracy belferskiej stworzyć. To duże miasto i duże możliwości. :-)))

Pozdrawiam
************************
Kopię tunel.. .


Oj, no chyba się za to Breslau nie obrażasz,

ja jako zakamuflowana opcja niemiecka z Podkarpacia:) tak se żartnąłem lekko.

A co jest niefajnego w “ciężko powiedzieć”, moje wyczucie językowe jakoś specjalnie nie protestuje.


Miałam trzymać "gembę" (gombrowiczwską) na kłódkę

i nic nie napisać. Ale napiszę.

Bardzo lubię wracać do tekstów sufickiego teologa ibn ‘Arabiego. Nie ma tego dużo, bo po polsku ledwie “coś tam” wydano. Ale “coś tam” jest. Lubię do niego wracać, bo przypomina mi to okres żywych dysput toczących się w obrębie innej teologii kilkaset lat wcześniej, zanim za “porządki” zabrali się psychole pokroju Konstantyna i Justyniana wespół ze skostniałą i skorumpowaną już hierarchią “kapłańską”.

Muzyki sufickiej nie znam. Siadaj Magia – pała! (Żałuję, ale znajdę. Dzięki za przywołania w tekście, Joteszu)

Przyglądając się jednak przez ostatnie lata wydarzeniom na Bliskim Wschodzie, mam jakieś “dziwne” wrażenie, że ten koncert w synagodze to PR. Jasne, że lepszy taki niż inny, ale jednak.


Grzesiu,

Breslau mnie nie razi. Jestem fanem Marka Krajewskiego, piewcy starego i nieco ponurego Breslau. Jako dzieciak widziałem na starych kamienicach wiele niemieckich napisów, i piastowskość odwiecznego polskiego miasta traktowałem z pewnym niedowierzaniem. Bardziej mi pasuje dzisiejsze “miejsce spotkań”. Pamiętam też o długiej austiackości Breslau, dłuższej nawet niż niemieckość...


Magio,

ten koncert to nie PR. W synagodze od lat odbywają się koncerty, właśnie z serii Ethno Jazz Festival. Kilka miesięcy temu słuchałem naszego genialnego Motion Trio. Po prostu, gdy zobaczyłem plakat to było w pierwszej chwili jak połączenie wody z ogniem. Nie dla mnie, tylko dla otaczającego świata. Ale, jak się okazuje, w tym świecie można łączyć różne żywioły. A muzyka łagodzi obyczaje i łączy ludzi. O ile nie jest marszowa…
:)


Subskrybuj zawartość