F*** the British Army

Przypomniał mi się ten tytuł, gdy w ostatnich dniach głośno się zrobiło o Prawdziwej IRA, po zamordowaniu dwóch brytyjskich żołnierzy w Belfaście. Mocno ucierpiał w tym akcie terroru nasz rodak. Sprawców już się wyłapuje. Ostatnio dziewiętnastolatka, który w więzieniu może zostać do końca życia. Może pijąc piwo w pubie słuchał właśnie tego utworu?

F*** the British Army to utwór zespołu Irish Rovers, który poznałem przed wielu laty, gdy przyjaciel ze Stanów przysłał mi płytkę z wypaloną własnoręcznie składanką, którą zatytułował “Jotesz’s Oldies – zbieranina”.

Wśród wielu staroci był tam utwór zespołu The Scaffold “Lily The Pink” – stara melodia, dobra do zbiorowego śpiewania w pubach. Zespół pozostał we wdzięcznych wspomnieniach siwowłosych fanów znany z wykonania tej jednej sympatycznej piosenki i z tego, że śpiewał w nim brat Paula McCartney’a Michael, który dla niepoznaki występował jako Mike McGear .

Rudy, mój przyjaciel, dodał do zbiorku inną wersję tej pijackiej ballady, właśnie w korzennym wykonaniu Irlandzkich Rowerów, zespołu istniejącego nieprzerwanie od 1963 roku, zwanego chyba trochę na wyrost Beatlesami Irlandzkiego Rocka. I tak od ballady o Lydii Estes Pinkham, zielarce i bizneswomen (ciekawe czy wymyśliła mieszankę ziołową na leczenie kaca?) doszedłem do literki F z trzema gwiazdkami, dedykowanej brytyjskiej armii.

Kiedyś, na obozie wojskowym, wydałem jeden numer gazetki, który do dziś przechowuję jako cenny egzemplarz wspomnieniowy, poszukiwany onegdaj przez służbę wewnętrzną garnizonu w Gorzowie Wielkopolskim. Tam też było podobne hasło FTA, jak widać pozbawione brytyjskich konotacji. Był też rysunek fiuta na kaczych nogach, gdyż najbardziej nielubiany pułkownik nazywał się Kaczyński! Był rok 1972… Aż strach pomyśleć, jakie ten rysunek mógłby wywołać reakcje dziś!

Gdy piszę te słowa, gra mi Frank Zappa utwór “Fuck Yourdelf” i nie przebiera w słowach, szalejąc na gitarze. Ale o czym to ja chciałem napisać? No tak – miało być o tym, komu dziś bym taką czynność, jak w tytule, zadedykował...

ps. Whiskey In The Jar – sztandarowa ballada pijacka, rodem z irlandzkich pubów, też jest w repertuarze Irish Rovers, ale dla mnie najznakomitszym wykonaniem jest wersja Thin Lizzy z niezapomnianym śpiewem Philla Lynotta, po matce Irlandczyka a po ojcu Brazylijczyka.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No a gdzie muzyczka?

Albo chociaż linki jakieś?

A Thin Lizzy, fakt, ich wersja “Whiskey” jest urokliwa najbardziej chyba.

pzdr


Muzyczka...

...nie chciała się wkopiować. Pewnie każda platforma ma trochę inne mechanizmy…

Okazuje się jednak, że nie muzyczka jest najważniejsza, tylko tekst. Muzyczka każdemu brzmi w głowie.

Pozdrowienia
kronikarz
:)


Panie Joteszu!

Według matki Philla Lynotta, to jego ojciec był amerykaninem, a dokładniej żołnierzem USArmy. :)

Pozdrawiam


Panie Jerzy!

Pewnie był afroamerykaninem, jak teraz to ładnie się nazywa. Lynott miał urodę mocno latynoską i pewnie dziewice rockowe mdlały na jego widok już w garderobie…

Pozdrawiam oldrockowo!

ps. Wrócę jeszcze na chwilę do jutubek. Są fajne, ale trochę namolne. Ja zacząłem rozmowy muzyczne w portalu audiostereo i tam do dziś nie ma gadających obrazków a tematy muzyczne że hej!


Cześć!

sorry za spamik, ale wpisuję się żeby zdominować 100% nowych komentarzy :-)

Buziaczki!

P.S. udało się!

Dobranocka


Mam nadzieję,

że przy okazji dowiedziałeś się czegoś o cyklistyce muzycznej w odmianie antywojennej…


Panie Joteszu!

To się zgadza, że ociec Philla Lynotta był czarny. To było powodem szykan jakich Phill Lynott i jego matka doświadczali gdy mieszkali w ośrodku dla samotnych matek (niedość, że bękart, to jeszcze kolorowy). Jakie to budujące dowiedzieć się, że ksenofobia nie jest polskim wynalazkiem jak nam wmawia organ pewnego redaktora.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

ja odbieram to trochę na zasadzie zadowolenia, że u nich to murzynów biją. Mnie mniej obchodzi cudza ksenofobia, jeśli widzę polską koło siebie. Na szczęście na ogół nie widzę. Jeśli już, to zwykłą polską głupotę...

I tak nam polityka wkradła się do muzyki. To się muzyce często zdarzało.

Pozdrowienia i powodzenia


Subskrybuj zawartość