Powolutku się uczymy modelować “karierę” naszych następców. Nawet nie mam nic przeciwko tego wyrównywania szans dopóki nie pojawia się hipokryzja o tym jak ważne są egzaminy. Tworzy się sztuczny bieg, ale ku czemu.
Potem frustracja, bo podkręca się śrubkę, a efekt niewiele wart.
Szkoda też, że uczymy się na tak delikatnym materiale jak dzieci. To jest nie fair.
Nie godzę się też być zderzakiem MEN. Na górze wymyślą, potem sprzedają jako superprodukt. Okazuje się, że to bubel masowej produkcji, a obrywam ja. pierwszy pod ręką. Zredukowany w swej pozycji do gadającej kredy.
Zbigniew Szczęsny
Powolutku się uczymy modelować “karierę” naszych następców. Nawet nie mam nic przeciwko tego wyrównywania szans dopóki nie pojawia się hipokryzja o tym jak ważne są egzaminy. Tworzy się sztuczny bieg, ale ku czemu.
Potem frustracja, bo podkręca się śrubkę, a efekt niewiele wart.
Szkoda też, że uczymy się na tak delikatnym materiale jak dzieci. To jest nie fair.
Piotr Saj -- 29.05.2009 - 18:06Nie godzę się też być zderzakiem MEN. Na górze wymyślą, potem sprzedają jako superprodukt. Okazuje się, że to bubel masowej produkcji, a obrywam ja. pierwszy pod ręką. Zredukowany w swej pozycji do gadającej kredy.