Grzesiu

Grzesiu

Masłowskiej pisanie, jak zapewne wiesz, mam za zwykły bełkot wypromowany przez intelektualnych szarlatanów po to, by ęteligentów z pretensjami wpędzić w ęteligencję jeszcze głębszą. Zwyczajnie łatwiej się takimi debilami manipuluje. Debilami, podkreslam, bo tylko debilowi da się wmowic to, że Masłowskiej pisanie ma cokolwiek wspólnego z literaturą.

Nie dziwi mnie więc wcale, że i film na podstawie tego bełkotu wyszedł, delikatnie pisząc- bełkotliwy, o czym mogłem sie przekonac dzięki nieocenionemu megavideo.com. Niestety, mimo że należę do tych odpornych i gruboskórnych to w okolicach 6 minuty zadałem sobie pytanie- czy ja, do cholery, zrobiłem komu coś złego, zeby się takim gównem katowac? Uczciwie przyznam, że resztę przeleciałem “na szybko”.

Na zakończenie parę słów od Chestertona, oto co pisał o ówczesnych mu Masłowskich:

“Perły artystyczne nie rodzą się z czystej formy, tak jak nic prawdziwie racjonalnego nie wynikło z czystego rozumu”

i

“Koncepcja “sztuki dla sztuki” jest bardzo dobra, jeśli oznacza, że wyodrębniamy ważną różnicę między glebą a drzewem, mającym w niej korzenie; jest jednak kiepska, jeśli oznacza, że drzewo może równie dobrze rosnąć bez gleby, z korzeniami w powietrzu”.


Recenzja na weekend: "Wojna polsko-ruska" Xawerego Żuławskiego By: tecumseh (17 komentarzy) 19 czerwiec, 2009 - 21:17