Pino, warto, warto,

Pino, warto, warto,

choć dawno temu czytałem, pewnie w liceum, kurde, czy wszystkie ważne książki czytał w liceum?
Jak dobrze, że jeszcze do czteroletniego chodziłem:)
Mroczne, smutne, dołujące, ciężkie było w sumie.

Ale literacko najbardziej alkoholowo kojarzy mi się Lowry z mescalem i tequilla, no i mój ulubiony kiczowaty Remarqe z “Łukiem Triumfalnym”, piłaś calvados?

O w sumie, Łuk Triumfalny to pewnie pod nosem ma Agawa, a pod ręką jaki calvados:)

No jeszcze z alkoholików smętnych, to Joseph Roth, czemu ja jeszcze jego “Legendy o świętym pijaku” nie przeczytałem.

W ogóle ci pisarze niemieccy i niemieckojęzyczni to pokręceni byli w sumie…
Szczególnie na przełomie wieków i w latach 20-tych.


Zagraj to jeszcze raz, Grześ, aber schon das letzte Mal, wahrscheinlich. By: tecumseh (24 komentarzy) 22 luty, 2010 - 08:30