Mind

Mind

Faktycznie – wyszły dwie wersje tego filmu. Szczerze mówiąć, nawet nie do końca pamiętam, jaką ostatnio oglądałem… Ale chyba reżyserską, dłuższą. Sam film
zaliczyłem ze cztery razy…
Chwała Scottowi, że nie poszedł w stronę płytkiego widowiska. Oczywiście – można po lekturze “Do Androids Dream of Electric Sheep?” narzekać że adaptacja jest w miarę luźna, alę przecież i Lśnienie i Lot nad kukułczym gniazdem także nie są dokładnymi adaptacjami…

Pytanie, czy da się w filmie przekazać to, co zawarł w książce Dick? Chyba nie do końca… Scott wykorzystał potencjał Forda i Hauera, by stworzyć nieprawdopodobny tandem. Trudno na goraco wymienić filmy z tak dopełniającymi się postaciami… Zabieg moim zdaniem celowy i w dodatku trafny.

Czego by nie pisać, i tak “...wszystkie te chwile przepadną bezpowrotnie w czasie, jak łzy pośród deszczu. Czas umierać...”. ;)

Awatar… Nadal nie widziałem. Nadal mi go wszyscy odradzają. Hurt Locker – jego oskarowu pogromca, pozostaje filmem jedynie dobrym… “W chmurach” zdecydowanie lepsze…


Blade Runner By: ernest (23 komentarzy) 9 marzec, 2010 - 05:26