Mym byrdzo zły wiści.

Mym byrdzo zły wiści.

Naprawdę, tego nie mogłam przewidzieć. Przepraszam. Ostatecznie, jestem tylko dzieckiem z maturą, wydaną przez lewicowe, warszawskie liceum. Dodajmy, że zaliczam się do inteligencji. W trzecim pokoleniu, prawdopodobnie. Dziadek skończył Politechnikę Wrocławską, a babcia ma doktorat. Z buraka cukrowego. No.

I teraz uwaga, BIJĄ DZWONY

Weźmy dwóch intelektualistów zagranicznych (aluzje do złożonej sytuacji naszego, tak srogo doświadczonego przez historię, kraju odłóżmy na niepewną przyszłość). Jeden się nazywa Eco, a drugi, póki żył, nazywał się Łotman. Czy wielu inteligentów słyszało o Łotmanie? Jakoś nie sądzę. A którego bardziej ceni środowisko badaczy systemów znakowych? Mam pewne podejrzenia w tej kwestii. No.

No. Bardzo pech, akurat pamiętam dokładnie, że miałam lat wczesne naście, było lato, roślinność kwitła, a ja sobie płynęłam żaglówką przez jakiś kanał. Się nie wyklucza, że węgorzewski. Okładka była biała, seria z przewróconą ósemką, autor się nazywał, o zgrozo, Jurij Łotman, a tytuł brzmiał Kultura i eksplozja.

Kurwa, no strasznie mi przykro. Obiecuję nie deptać trawników i prawników, bo przecież teraz musicie mi wszyscy czyścić glany.

Ze wstydem,


Obwieszczenie By: Pino (20 komentarzy) 26 luty, 2012 - 19:23