Pierwsza eureka

Zupełnie przypadkiem, podczas sondowania kilku podobnych miejsc, kosmita odkrył rzecz dla niego samego niewiarygodną.

Okazuje się, że ludzie naprawdę większość swoich ocen zachowań i postaw innych opierają na pozorach. Kosmitę zawsze zastanawiały powszechne w świecie ludzi pomyłki w relacjach. Dotyczy to nie tylko związków i rodzin. To samo dzieje się przy zatrudnianiu pracowników. Pomyłki, i to często fatalne w skutkach, są na porządku dziennym.

Ten stan rzeczy wydawał się zupełnie niezrozumiały. Ludzie już dawno rozwinęli wiele dziedzin swego życia tak dalece, że ta powszechna nieporadność i pomyłki w relacjach wydawały się kosmicie rzeczą na tyle dziwną, że wartą zbadania z bliska.

Cóż się okazuje? Ludzie, którzy widzą siebie po raz pierwszy, dostrzegają u siebie nawzajem wyłącznie cechy nazywane fizycznymi, czyli: budowa ciała, a zwłaszcza ubiór i maniery. Mają nawet na to słowo: powierzchowność, co zdawałoby się wskazywać, że odróżniają od siebie i biorą pod uwagę wszystkie istotne cechy osobnicze. Właśnie obecność w języku ludzi słów wskazujących na rozumienie tych spraw, dotąd wprowadzała kosmitę w błąd.

Dziś kosmita poczynił zaskakującą obserwację, że ludzie nie tylko w kontaktach wirtualnych, ale także fizycznych, naprawdę widzą jedynie swoje avatary!

To odkrycie zasadniczo zmienia wiele dotychczasowych opinii powziętych na bazie obserwacji życia ludzi. Okazuje się na przykład, że w wielu sytuacjach nie ma powodu mówić o złych intencjach, skoro brakuje ludziom tego, oczywistego dla kosmity, wymiaru zmysłu wzroku.

Kosmita odnalazł w języku ludzi ślady świadomości tego wymiaru, ale nie ma pewności, czy to dobry trop. Ludziom zdarza się mianowicie powiedzieć o kimś, że był człowiekiem wielkiego serca.

Teraz kosmita siedzi w swojej kajucie na orbicie i dopiero ma temat do przemyśleń. Jak potoczyłaby się historia jego galaktyki, gdyby, jak to jest u ludzi, kosmici dostrzegali wyłącznie swoje avatary. Gdyby nie umieli na pierwszy rzut oka zobaczyć tego, co ludzie nazywają “wielkością serca”.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Kosmito siedzący w kajucie na orbicie

Ludzie widzą tylko swoje avatary…

Jakże to okrutna i prawdziwa konstatacja.

Powiem też Kosmicie w tajemnicy, że na naszej planecie jest tak, że jak już jakiś ziemianin widzi coś więcej niż avatar, to zaraz jest za kosmitę brany. Dziwne, prawda?


Dziwny

Czy w Twojej galaktyce czytacie sobie wzajem w myślach? A jeśli nie, to czy nie jest prawdą, że Ty i Twoi kosmiczni ziomkowie wiecie tylko tyle na ile pozwoli poznać się osoba, którą na swej drodze spotykacie?
Powiem nawet więcej, Dziwny. Zanim osoba uchyli rąbka tajemnicy własnego ja ukrytej za avatarem, czy nie budujesz w oparciu o to, co widzisz i słyszysz, własnego obrazu tejże osoby? Na dodatek – często się myląc w tych pierwszych ocenach.
Nie? To, kurcze, świetni jesteście w tej galaktyce innej. Wiedzący, więcej, mocniej, głębiej niż ziemscy śmiertelnicy.
Ziemianie mają jeszcze jedno powiedzenie: popełniać błędy jest rzeczą ludzką.


Gretchen

Na innej planecie ludzi ktoś napisał kosmicie takie słowa: Człowiek też kosmita. Chyba że zdarzają się ludzie, gdzieś poza kosmosem.

Na co kosmita odrzekł: “To duży skrót myślowy, ale rzeczywiście człowiek jest najprawdziwszym kosmitą. Szczególnie, gdy wokół siebie widzi zdziwione spojrzenia w rodzaju: “a ty co, z choinki żeś się urwał?” Kosmita na tym polega, że czuje się jak obcy przybysz. Szuka znajomych śladów.


To teraz nie wiem

bo wedle definicji Kosmity na czym polega kosmita, to ja też jestem kosmita (macie żeńską formę, nie żebym była jakaś nadmiernie czepialska, lecz jak macie to chciałabym wiedzieć).

I ja teraz Kosmicie zazdroszczę, bo nie mam takiego urządzenia na orbitę wynoszącego choć pracuję nad jakąś kajutą.

Nie zmniejsza to poczucia bycia obcym choć daje niezbędną energię do poszukiwania znajomych śladów.


Magia

Kosmita pisał o dostępnym kosmitom “widzeniu serca” drugiego kosmity. To nie ma nic wspólnego z czytaniem w myślach. Nie da się też tego wymiaru osoby ukryć, gdyż jest tak samo wyraźnie widoczny jak fizyczna postać lub słowo na ekranie.

Dzisiejsze odkrycie kosmity dotyczy tego, że ludzie nie widzą swoich serc, mimo, że ich serca są wyraźnie widoczne dla każdego kosmity. Serca nie da się ukryć. Okazuje się jednak, że można go nie widzieć. To bardzo dziwne. Dla kosmity dziwne, rzecz jasna. Choć bardzo wiele innych ludzkich dziwności to wyjaśnia.


Dziwny

Serca nie da się ukryć. Naprawdę? Może kosmici nie umieją. Ludzie całkiem nieźle sobie radzą z ukrywaniem zawartości własnych serc.


Gretchen

Ta definicja jest zupełnie niezobowiązująca. Wręcz powstała na użytek krótkiej wymiany zdań. Co oczywiście nie oznacza jej nieprzydatności ogólnej. Kosmita, tak w swoim sednie, to raczej nie ma tego, co ludzie nazywają płcią. Kosmita jednak rozumie, że ze względu na charakterystyczne dla ludzi przywiązanie do cech różniących płciowo, ludzie lepiej się czują używając odpowiednio form żenskich i męskich. Zdaniem kosmity proszę się za bardzo nie przejmować, ponieważ z kosmicznego punktu widzenia nie ma czegoś takiego jak płeć. Podobnie jak nie ma kogoś takiego jak “religijny Bóg”. To tylko ludzkie widzenie świata. Zdaniem kosmity.


Magio

Nie chcę się wcinać więc tylko powiem, że chyba nie do końca mówicie o tym samym.

Natomiast rzeczywiście ludzie radzą sobie całkiem nieźle, czasem nawet zbyt doskonale, z ukrywaniem swoich serc i tego co one w sobie niosą. Nie da się tego zrobić zupełnie bezkarnie dla siebie samego, ale powody dla których tak się dzieje są dla tych serc ogromnym obciążeniem.

Na przystanku tramwajowym, przy moim ulubionym Placu ktoś zrobił taką vlepkę:

“DO SERC OTWARTYCH NA OŚCIEŻ, WCHODZĄ CZASEM NIEPROSZENI GOŚCIE”


Magia

Kosmita ma wrażenie, że to małe słowne nieporozumienie. Kosmita mówiąc o wielkości serca jedynie nawiązał do znalezionego u ludzi sformułowania, ponieważ używanie tu słów nieznanych ludziom byłoby zbyt dziwne, nawet dla kosmity.

Tak więc, nie chodzi tu o “zawartość serca”, w takim sensie, jak to rozumieją ludzie. Chodzi o to co ludzie nazywają “wielkością serca” albo “wiekodusznością” (wielkość ducha).

Tych wymiarów naprawdę nie da się ukryć za żadnym avatarem. Kosmita rozumie, że ludziom to się wydaje dziwne. Kosmita to od dzisiaj nawet lepiej rozumie.


Aha

swoją kosmiczność widzę coraz wyraźniej…


Dziwny

Czy ja mówiłam o zastawkach i komorach w ludzkim sercu?


Gretchen

Ta wlepka mówi bardzo wiele. Doskonale trafiłaś w to, co chciałam powiedzieć.
Dziękuję.


Jakoś mi się strasznie te kosmiczne zdziwienia

podobać zaczynają...
No i trafnie, nieraz nie widzą ludzie tego, co niby widoczne powinno być od razu.

A ten fragment komentarza mnie zauroczył:

,,Dzisiejsze odkrycie kosmity dotyczy tego, że ludzie nie widzą swoich serc, mimo, że ich serca są wyraźnie widoczne dla każdego kosmity. Serca nie da się ukryć. Okazuje się jednak, że można go nie widzieć. To bardzo dziwne. Dla kosmity dziwne, rzecz jasna”

Pozdrówka


Magio

To zdanie mnie zahipnotyzowało.

Któregoś dnia (wisi od około trzech tygodni, niestety zostało już przez kogoś uszkodzone), stał na tym przystanku jakiś chłopak z matką i głośno jej to przeczytał.

Przypomniałam sobie i każdego dnia przypominam jakie jest ryzyko niezamykania serca…

A potem myślę, jakie to nieoczekiwane cudowności płyną z jego otwarcia…

Kosmita pisze, że ludzie nie widzą swoich serc, a ja nie wiem czy tak jest, czy raczej udają, że nie widzą.

Chyba każdy chciałby prawdziwie zobaczyć choć jedno serce. Tylko ten strach przed pokazaniem swojego jest paraliżujący.

Gdybyśmy tak starannie uczyli się otwierać jak uczymy się zamykać...


Magia

W jednej z ksiąg uznawanych przez ludzi za święte jest takie zdanie, że serce jest bardziej zwodnicze niż wszystko inne. To cytat z pamięci, a pamięć kosmity bynajmniej nie jest komputerowa. Kosmita ma nadzieję, że zachował sens tego zdania.

Co prawda kosmita jest nie z tej Ziemi, ale nie aż tak, żeby nie załapać co Magia do niego pisze. Kosmita stara się jak może używać języka ludziom znanego, ale te starania przynosić mogą różne efekty. Akurat temu kosmita nie dziwi się wcale a wcale.

Kosmita jest prywatnie takim trochę uparciuszkiem, dlatego pozwoli sobie powtórzyć, że jego odkrycie dotyczy tego wymiaru człowieka, który ludzie nazywają “wielkością serca lub ducha”. Ten wymiar nie ma wiele wspólnego z zawartością serca rozumianego jako siedziba uczuć i motywów. Czyli nie chodzi tu o taką definicję jak zacytowana z księgi świętej. Pewnie byłoby lepiej, gdyby kosmita użył właściwego kosmicznego słowa, ale mogłoby się zrobić nader dziwnie i niezrozumiale. Tymczasem kosmita stara się na ile to możliwe, “gadać po ludzku”.

Serce o którym pisze Magia, i to o którym była ta vlepka to jeszcze inny wymiar człowieka. O tak rozumianym sercu trochę zdziwień kosmita zostawił sobie na inne okazje.

O ile oczywiście serce rozumiane Magicznie jest nie tylko świetną kryjówką, jest niezgłębione, zwodnicze, tajemnicze, przez co Magiczne jakby, o tyle wymiar osoby dla ludzi niewidoczny “gołym okiem” jest z innej półki, jeśli wolno użyć takiego określenia.


grześ

Kosmita myśli, że to niemożliwe. Ludziom tylko się zdaje, że nie widzą... choć zachowują się, jakby naprawdę nie widzieli. Podzielasz kosmiczne zdziwienie? Kosmicie zrobiło się od razu raźniej. Kosmita, wbrew pozorom, bardzo lubi być traktowany po ludzku. Kosmita lubi ludzi.


Recenzja Grzesia

była na gorąco, czyli płynęła z serca.
Ja sobie przeczytałem tekst obcego i całą dyskusję o idiotycznej porze i o dziwo, na zimno też mam same ciepłe uczucia.

Zaczynam się do tej innej cywilizacji przekonywać. Mało tego, widzę jej korzystny wpływ na naszą.

Z zajęć praktycznych, szykuję vlepkę.


Gretchen

Niektórzy nie widzą serc otwartych, bo nie mogą zobaczyć.
Inni nie widzą – bo nie chcą.
Jeszcze inni, nawet kiedy swoje serca otwierają na oścież wolą robić to tak, by niewielu tą otwartość zobaczyło.
Są też tacy, którzy wielkość i otwartość swego serca na tacy niosą. Wysoko, tak żeby wszyscy widzieli i podziwiali.

Ot, różni jesteśmy.
Co ja dzisiaj z tą różnorodnością? :)


Magio

wielkości i otwartości serca nie da się chyba nieść na tacy, wysoko? Próżność i pychę – owszem. Ale serca? Nie da rady, to sprzeczność. Myślę, że z tą wielkością jest jak z recenzją książki. Tylko czytelnik może napisać recenzję, nigdy sam autor.


Sliders

Powiedz to tym, którym się to miesza.
Słusznie zauważyłeś. :)


Sliders,

Próżność i pycha może kogoś skłonić do obnoszenia się ze swoim (we własnym mniemaniu) wielkim sercem. Chyba o to Magii chodziło.

Co do recenzji – nie zgadzam się. Wielu autorów pisało z perspektywy czasu miażdżące autorecenzje własnych dzieł.


A Grześ to robi

w każdym swoim poście;-)


Merlocie

Próżność i pycha sprawia, że własne mniemanie jest psu na budę, albo nawet gorzej, bo nic nie znaczy, ani na nikim nie robi wrażenia. Poza politowaniem być może. Dlatego uważam, że obnoszenie się z własną (mniemaną) wielkością jest niewykonalne praktycznie (teoretycznie tak, ale to jakby bez znaczenia).

Jeśli idzie o auto-recenzje, przecież nie o to chodzi, że żaden autor nie może napisać autorecenzji, a jedynie o przykład, być może mało udany, że nikt z ludzi ani chyba z kosmitów nie może stanowić o wielkości swego serca – bo możliwość oceny tej wielkości leży w 100% po stronie innych, którzy z naszą wielkością bądź małostkowością mogli się zetknąć. O to mi chodziło.


Magio

:-)
Pewnie wiesz, że to się nie da. Jak się komu miesza to się miesza. Jeszcze gorzej próbować nawracania na niemieszanie się. Dopiero można oberwać ;-)


Subskrybuj zawartość