ITIzacja mediów

W czasach komuny niewygodni opozycjoniści czy niepokorni księża to byli najczęściej alkoholicy, niezrównoważeni psychicznie osobnicy lub zwykli cwaniacy i terroryści jak ksiądz Popiełuszko, że wspomnę tylko pisany po podrzuceniu przez SB ulotek i amunicji, artykuł Urbana pisany pod pseudonimem Jan Rem „Garsoniera obywatela Popiełuszki”.
Naprawdę groźni dla systemu i szczególnie znienawidzeni ginęli z rąk „nieznanych sprawców”.
Ci, którzy rodzili nadzieje na przyszłość, czyli byli komuniści i sympatycy systemu będący z różnych przyczyn w niełasce posłużyli w przyszłości do stworzenia wrażenia, iż jest to jedyna licząca się opozycja, z która możliwy jest dialog.
Byli korowcy chodzą dzisiaj w aureolach chwały i wszelka ich krytyka spotyka się z natychmiastowym odporem salonu.
Jest oczywiście jeden wyjątek. Sam główny twórca KOR Antoni Macierewicz, który krytycznie oceniał stronę, w którą ewoluowała ta organizacja opanowana przez Kuronia i jego świtę jest nieustannie niewybrednie atakowany.
„Chory z nienawiści”, „nieodpowiedzialny”, „szaleniec”, „fanatyk” „wariat” to określenia mile widziane w tak zwanym dobrym towarzystwie i dotyczące oczywiście Antoniego Macierewicza. Na tak zwanych salonach wielką gafą byłoby jakieś dobre słowo wypowiedziane na temat „szalonego Antka”.
To on osadzany w Iławie, Rzeszowie, Kielcach i Łupkowie zbiegł brawurowo z tego ostatniego i ukrywając się wydawał w podziemiu „Głos” i „Wiadomości”.
Dlaczego człowiek tak ideowy i bezkompromisowy jest niszczony i poniewierany przez salonowe dziennikarstwo?
Macierewicz miał to nieszczęście, że już w 1992 roku posiadł pierwszą wiedzę o wstydliwych tajemnicach wielu dzisiejszych bohaterów. Po okresie kierowania SKW nienawiść do niego wzrosła proporcjonalnie do ilości tajemnic zgłębionych przez „chuligana i awanturnika”.
Szczególna nienawiścią do Macierewicza pała Stefan Niesiołowski umieszczony kiedyś na liście Milczanowskiego jako TW „Leopold”. Równie mocno nienawidzą go byli ministrowie spraw zagranicznych tacy jak TW „Kosk”, TW „Carex”, TW „Must”, TW „Buer”.
Macierewicz to taki żyjący, niewygodny przykład dla wszystkich znanych właścicieli aureoli, na to, że dało się przejść przez PRL nie świniąc się i nie idąc na zgniłe kompromisy.
Nie możemy liczyć na to, iż salonowe dziennikarstwo obiektywnie potrafi cokolwiek ocenić czy przedstawić. Pupil Jerzego Urbana, Mariusz Walter unowocześnił i dostosował do dzisiejszych czasów dawne metody. Przez ostatnie dwa lata do rangi najważniejszych wydarzeń politycznych urastały takie sprawy jak wanna Wassermanna, reklamówka wnoszona na pokład samolotu przez Marię Kaczyńską, mało gustowny granatowy sweterek Jarosława Kaczyńskiego, noszony wówczas, kiedy premier nosił gips, absencja polskich władz w Davos czy taniec Fotygi. Przetworzone najpierw przez serwisy informacyjne i opinie „niezależnych” ekspertów trafiały następnie do dalszego cyklu obróbki w „Szkle kontaktowym” i „Szymon Majewski show”. ITIzacja mediów opierała się na takiej właśnie nowatorskiej technologii.
Ręka w rękę media wraz z PO podgrzewały każdy bez wyjątku protest społeczny podczas rządów PiS-u, niektóre wręcz kreując, a czasami reanimując. Dostarczano namioty, organizowano koncerty i odczyty, „Niezależni” dziennikarze dostarczali gorące posiłki, a aktorzy reżyserzy i pisarze uwijali się wśród protestujących jak mrówki.
Dzisiaj nastały czasy normalności. Nie widzimy karetek odwożących do szpitali głodujących górników, choć ambulans z omdlałą pielęgniarką krążył swego czasu po ekranie TVN przez kilka dni. Davos okazuje się już mało ważnym wydarzeniem i nikt nie wylewa łez nad nieobecnością tam polskich przedstawicieli.
Bondaryk, Ćwiąkalski, Hunia to świetni profesjonaliści, a Macierewicz to tradycyjnie „wariat”.
Kiedyś długoletni szef BBC stwierdził, że nie zna osobiście żadnego polityka. U nas jest w dziennikarstwie tendencja odwrotna. Na rautach, prywatnych imprezach i imieninach goszczą się zespół wespół oba środowiska. Mogliby coś na ten temat powiedzieć K.T. Teoplitz, Daniel Passent, Janina Paradowska i wielu innych „niezależnych”.
Kiedyś w programie TVN „Mamy cię” wkręcano Justynę Pochanke. Cały gag polegał na tym, że miała przeprowadzić wywiad z podstawionym arabskim szejkiem granym przez aktora.
Zadzwonił do niej sam Walter i poprosił, aby przeprowadziła wywiad ze wskazaną osobą oraz, żeby zrobiła to grzecznie i taktownie gdyż szejk może zainwestować w należącą do ITI Legię Warszawa. Tknęło mnie to, że telefon z instrukcją od właściciela stacji mówiący, z kim i jak ma rozmawiać w ogóle dziennikarki nie zdziwił. Zamienił się dla mnie ten program rozrywkowy w wydarzenie potwierdzające moje przypuszczenia. Już inaczej patrzę na występy w TVN24 takich postaci jak Dukaczewski czy cała plejada esbeków związanych ze sprawą Mazura i morderstwem Papały.
Przypomniało mi się również pewne posiedzenia komisji śledczej do spraw Orlenu.
12-03-2005, przesłuchanie Agaty Stremeckiej

Roman Giertych:

Jasne. Proszę pani, czy coś pani wiadomo na temat finansowania przez pana Marka Dochnala jakichś dziennikarzy bądź osób z ich rodzin.

Pani Agata Stremecka:

W jakim sensie finansowania? Jakby pan był łaskaw sprecyzować.

Poseł Roman Giertych:

Sponsorowania, finansowania artykułów, coś w tym stylu.

Pani Agata Stremecka:

No, to są dwie różne rzeczy.

Poseł Roman Giertych:

Interesują mnie obie.

Pani Agata Stremecka:

Z tego, co wiem, pan Marek Dochnal utrzymywał kontakt towarzyski z panem Piotrem Najsztubem oraz jego małżonką.

Poseł Roman Giertych:

Finansował ich w jakimś sensie?

Pani Agata Stremecka:

Z tego, co wiem, sponsorował nie tyle pana Piotra Najsztuba, co hobby jego żony.

Kasa i konfitury to siła napędowa polskiej polityki i dziennikarstwa. W dobie „wolnych” mediów dalej musimy umieć czytać pomiędzy wierszami i nie przyjmować wszystkiego bezkrytycznie. Łatwiej przychodzi to tym pamiętającym PRL.
A co zna to młodzi?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jak dla mnie,

Zawarł pan w tym wpisie dwie różne rzeczy uniemożliwiające sensowne skomentowanie notki, jak zwartej całości.
O ile w przypadku ITI, nawet nie tyle tej firmy, co TVN24 znaleźlibyśmy wiele punktów zbieżnych, o tyle wątek Macierewicza zwyczajnie to uniemożliwa.
Nie ujmując nic “Antkowi” z działań “konspiracyjnych” trzeba przyznać, że od jakiegoś czasu ten człowiek stał się zwyczajnym talibem.
Może przejaskrawię, ale pańska obrona Macierewicza przypomina mi sytuację, w której (wiem, ze teraz grubo przesadzę, ale w konkretnym celu) z jednej strony Hitler zlikwidował bezrobocie, a z drugiej strony miał kompletnego fioła, takiego talibskiego.

I`m sexy motherfucker!


@Mag Dog

Talib? A może przyprawiono mu taka gębę i Pan to kupił jak wielu?


Szanowny Panie Komiko

Z Antonim M. to sprawa jest chyba bardziej skomplikowana, albo bardzo prosta.

Miałem z nim następującą przygodę – otóż byl on gościem konferencji z okazji bodaj 10-lecia tzw. ustaw policyjnych. Macierewicz podszedł do mównicy i przez 15-20 minut mówil bardzo sensownie. Analizował, pokazywał błędy, omawiał doświadczenia, proponował nowe rozwiązania etc.

I nagle – owych 20 minutach – pan M. odjechał. I to niemal dosłownie. W ułamku sekundy stracił wątek, zaczął gadać od rzeczy, pienić się na zupełnie inny temat. Zaskoczeni ludzie popatrzyli po sobie i skomentowali we wiadomy sposób.

Pozdrawiam serdecznie


@ Komiko

Kiedy on się tak prezentuje.
Nie wiem na ile celowo a na ile daje sie sprowokować?

No i raport. Groch z kapustą.

Igła


Autor

Szanowny panie, staram sie wyciagac wnioski na podstawie wypowiedzi, dzialan oraz kontekstu w jakim przyszlo dzialac danej osobie.
Mysle, ze tak nalezy oceniac osoby i realia.

I moja ocena Macierewicza jest taka, a nie inna, niestety.

I`m sexy motherfucker!


Autor

Zechce pan skomentowac dzisiejszy cytat Macierewicza: “wygląda też na to, że PO najchętniej zlikwidowałby nie tylko PiS, ale także blisko 5,5 mln osób, które głosowały na PiS.”

I`m sexy motherfucker!


Komiko,

Problem polega na tym, iż po roku 89 mamiono nas mirażem, że ot tak, nagle nastąpił cud i staliśmy się, społeczeństwem pluralistycznym, demokratycznym, żyjącym w państwie prawa:).
W rzeczywistości mimo usilnych prób skrywania tego stanu, trudno zaprzeczyć, że jesteśmy mentalnie społeczeństwem postkomunistycznym.

Lecz wielu w ten miraż nadal wierzy. Daje to komfort nie weryfikowania własnego światopoglądu. Czy tego chcemy czy nie, powstałego (pośrednio czy bez) w totalitarnej przeszłości. Tak byliśmy kształceni i chowani.

O niezależne poglądy trudno, gdy bazą jest to, co wynieśliśmy z realsocjalizmu- wspierane światopoglądowo dziś, przez elity, które z taką łatwością potrafiły odnaleźć się we współczesności, nie tracąc statusu opiniotwórczych.

Własne poglądy lekko modyfikujemy, ale bez szaleństw. Pewnej granicy nie przekraczamy. To, bowiem skazywałoby nas na getto intelektualne utworzone przez nową elitę. Powstałą przez kooptację, tej wywodzącej się tzw. opozycji demokratycznej (nie jest żadną tajemnicą, że środowiska, które ją tworzyły wywodzą się z jednego pnia z komunistami), do tej doskonale się mającej a wywodzącej się z totalitaryzmu.
Nie trudno zatem, było znalezienie wspólnego języka.

Ugrupowania zaś ideologicznie oddalone od socjalizmu , zostały „wspólnym wysiłkiem partii i społeczeństwa” zmarginalizowane. I marginalizowanie to trwa nadal, z coraz mizerniejszym wynikiem:).
Bo skutkiem nie do przecenienia ostatnich 2 lat jest złamanie monopolu ideologicznego i odzyskanie głosu przez tych, którym do tego czasu, tego prawa odmawiano. Tak więc nie tragizujmy, idzie ku lepszemu:). Step by step:)

Ukłony


Panie Yassa

Jeżeli chodzi o step , to ja pewne doświadczenia mam.
Dlatego, stworzenie 2 ośrodka władzy przez PiS jest jego niezaprzeczalna zasługą. Wszędzie to powtarzam.
Pytanie jest natomiast o Macierewicza.
Na ile on jest teraz siłą nośną, na ile obciążeniem?
Ja daje kreskę na te 2.
Igła


Igło, nie chodzi o 2 ośrodek władzy,

chodzi o realną alternatywę.
A Macierewicz, ładny życiorys- a że przegina to też fakt, z tym, że wielu przegina tyle że nie jest to zauważane:)
Taki młot na komunę:) doskonale się sprawdza, jako broń obosieczna:)

Pozdrawki

ps.
widzę, że w polecanych jest coś o Tobie.
Nie odmówię sobie przyjemności…


Yassa

No własnie to napisałem.
Dla mnie to jest wybitna, polityczna zdobycz Pisu.
A, że robiona po prostacku i generalnie przeciwskutecznie to już 2 sprawa.
A pan M.?
Powinien juz iść pamiętniki pisać.
I on, i Romaszewski, Niesiołowski, Borusewicz, Walentynowicz, Gwiazda, Celińskii jeszcze paru innych.
Igła


Igło,

Mimo,że nie są to bohaterowie mojej bajki to uważam , że na pamiętnik to jeszcze za wcześnie. Każdy z wymienionych mógłby się jeszcze wykazać. A, że nikt nie jest idealny. Cóż?
Bronisława Geremka mamy jednego:)

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość