Wołyń/Galicja Wsch. - sierpień 1943

Sierpień 1943r. był ostatnim miesiącem tak intensywnej ludobójczej antypolskiej akcji UPA na Wołyniu. W następnych kilku miesiącach intensywność tej akcji znacznie spadnie, bynajmniej nie z powodu nagłej zmiany nastawienia banderowców do Polaków. Cel możliwy do wykonania – oczyszczenie terenów wiejskich z ludności polskiej został bowiem osiągnięty1. Niemal każdy, kto do tego czasu nie uciekł do ośrodków samoobrony, do miast lub poza Wołyń – zginął. Dalszą hekatombę zatrzymało także powstanie oddziałów partyzanckich AK i okrzepnięcie istniejących jeszcze ośrodków samoobrony. Nacjonalistów ukraińskich ośmieli jeszcze nieco chaos związany z nadejściem frontu (przełom 1943/44).

Przebieg antypolskiej akcji w sierpniu 1943
Na początku sierpnia UPA dokończyła ludobójczą akcję rozpoczętą w lipcu na środkowym Wołyniu. Wymordowano m.in. Leonówkę (pow. Równe, 192 zabitych) i Zielony Dąb (pow. Zdołbunów, 60 zabitych).
Środek sierpnia charakteryzował się „względnym” uspokojeniem sytuacji; możliwe, że banderowcy celowo ograniczyli napady, by zachęcić Polaków do powrotu, pozwolić im przeprowadzić żniwa a następnie zagarnąć zebrane plony. Wciąż dochodziło jednak do wielu napadów na powracających do domu po żywność i mienie oraz na brygady żniwne. Zniszczono też całkowicie wioski Jaworówka (Włodzimierskie, 15.08, ok. 100 ofiar) i Kisielówka (Horochowskie, 21.08, 93 ofiary).
W końcu sierpnia zgrupowanie UPA podlegające Jurijowi Stelmaszczukowi „Rudemu” dokończyło ludobójcze dzieło na zachodnim Wołyniu. W ciągu 4 dni dokonano ponad 100 napadów na miejscowości zamieszkałe przez Polaków. Tylko 29. sierpnia zginęło ponad 3300 Polaków, a więc więcej niż w dniu powszechnie uznawanym za kulminację zbrodni upowskich czyli 11. lipca 1943. Robiliśmy to w następujący sposób: po spędzeniu całej ludności polskiej w jedno miejsce, okrążaliśmy ją i rozpoczynaliśmy rzeź. Kiedy już nie pozostał ani jeden żywy człowiek, kopaliśmy wielkie doły, zrzucaliśmy tam wszystkie trupy, zasypywaliśmy ziemią oraz, żeby ukryć ślady tego strasznego grobu, paliliśmy na nim wielkie ogniska i szliśmy dalej. Tak przechodziliśmy od wsi do wsi. – zeznawał „Rudyj” na swoim procesie.

W sumie udało się ustalić, że w sierpniu 1943r. nacjonaliści ukraińscy na Wołyniu dokonali ludobójstwa na co najmniej 8300 osobach.

Walki UPA z Niemcami
6 i 14 sierpnia Niemcy zniszczyli bronione przez ukraińskie samoobrony wsie Trościaniec i Łyczky (Łuckie).
7.08 k. wsi Ostrów (k. Kiwerc) – zabito 10 Niemców
9.08 UPA miała odeprzeć niemiecką ekspedycję karną na wieś Właszczyniec (Krzemienieckie).
10.08 ukraińska samoobrona ze wsi Piłhaniw (Łuckie) miała zabić dwudziestu Niemców.
14-15 sierpnia Niemcy złamali opór ukraińskiej samoobrony i spalili Kopytków rzekomo tracąc 25 zabitych.
Nocą z 19 na 20 (lub 20 na 21) sierpnia zgrupowanie „Rudoho” opanowało Kamień Koszyrski. Zabito dziesięciu niemieckich żandarmów, zdobyto duże ilości zaopatrzenia.
24-25.08 UPA opanowała miasteczko Mizocz. Starciom z Niemcami towarzyszyła rozprawa z Polakami, których zabito ok. 100.
W sierpniu 1943r. w całodziennej bitwie w lasach zawidowskich został pokonany przez Niemców kureń „Sławka”. Zginęło 97 upowców w tym sam kurinny. O dziwo wg propagandy nacjonalistów ukraińskich Niemcy mieli ponieść straty 3-krotnie wyższe.

G.Motyka podaje, że według oficjalnych danych ukraińskiego podziemia, w sierpniu upowcy na Wołyniu stoczyli z Niemcami 24 „bitwy”. Dokonując rachunku analogicznego jak w notce podsumowującej lipiec’43 , realne straty hitlerowców zadane im przez OUN-UPA w sierpniu’43 można z grubsza wyszacować na maksymalnie 400 zabitych.

A więc osobowe straty Niemców to zaledwie 5% głównego „dzieła” OUN-UPA w tym czasie.

Odwety i polskie akcje zaczepne
3.08 w zemście za spalenie zagród w Tresteńcu (Łuckie), członkowie polskiej samoobrony spalili2 zabudowania w ukraińskiej Natalii, skąd pochodził dowódca bojówki UPA, która napadła na Tresteniec.
21.08 wyrokiem sądu doraźnego za torturowanie i zabicie 7 partyzantów z oddziału AK Władysława Czermińskiego „Jastrzębia”, rozstrzelano dwóch upowców, współuczestników mordu.
29.08 w odwecie za napad Polacy z Rużyszcz i Kopaczówki (Łuckie) spalili ukraińskie wsie Swóz i Sołtysy. Brak danych o ofiarach.
Po rzezi w Gaju (pow. Kowel, 30.08.1943, 600 zamordowanych) wzburzeni polscy szucmani spalili kilka ukraińskich domów i zastrzelili kilku Ukraińców.
Po rzezi Ostrówek (pow. Luboml, 30.08.1943, ponad 500 zamordowanych) Polacy zabili kilku rabujących wieś Ukraińców.
31.08 o świcie oddział AK „Jastrzębia” wykorzystując zaskoczenie, rozbił siły upowskie gromadzące się w Gruszówce (pow. Kowel) z zamiarem napaści na polskie osady. Zginęło ok. 20 Ukraińców i 1 Polak.
W sierpniu kilku Polaków spaliło we wsi Załuże domy ukraińskie (30% zabudowy).
Wg źródeł nacjonalistów ukr. polskie oddziały spaliły wieś Potasznia i „zabiły dużo ludzi”.
Duża grupa samoobrony z Antonówki Szepelskiej (Łuckie) dokonała wyprzedzającego ataku na siły UPA gotujące się do ataku na tą polską kolonię. W wyniku zaskoczenia wróg został rozbity.
Polscy szucmani powiesili duchownego ukraińskiego z Zimna (Włodzimierskie) za nawoływanie do mordów.
W sierpniu sąd podziemny w Łucku skazał na śmierć 6 Ukraińców – kolaborantów i prześladowców Polaków. Wykonano 4 wyroki – na trzech policjantach oraz adwokacie.

Inne wydarzenia godne uwagi
10.08 lwowski metropolita Szeptycki wydał list pasterski wzywający duchowieństwo i naród ukraiński, by „nie poddawał się prowokacjom” i nie kierował się aktami terroru. Przestrzegał przed „zemstą na wrogach”.
13.08 Odezwa przewodniczącego UCK (kolaboracyjny komitet ukraiński) Kubijowycza nawołująca do zaprzestania mordów na Polakach.
11.08 na skutek donosów nacjonalistów ukraińskie Kripo aresztowało w Łucku 50 Polaków (m.in. wołyńskiego Delegata Rządu), z których większość została później rozstrzelana. W tej sprawie podziemny sąd wydał 6 wyroków (patrz odwety).
19.08 Służba Bezpeky UPA rozbroiła oddziały Maksyma Borowcia – „Bulby” aresztując i zabijając wiele osób, m.in. żonę „Bulby”.
24.08 na skutek donosów nacjonalistów ukraińskich o mało nie doszło do pacyfikacji przez Niemców Czeskiego Kupiczowa, współpracującego z Polakami i sowieckimi partyzantami. Pacyfikacji zapobiegł jeden z Czechów, znający język niemiecki. Była to druga próba sprowadzenia zagłady na Kupiczów. W lipcu nie doszło do niej tylko dlatego, że – jak ustalił czeski wywiad – Niemcom pomyliły się nazwy i spacyfikowali… ukraiński Tuliczów.

21-25.08 – III Nadzwyczajny Zjazd OUN Bandery we wsi Złota Swoboda (Tarnopolskie, Galicja). W obliczu coraz pewniejszej przegranej Niemiec w II wojnie, dokonano rewizji programu organizacji z faszystowskiego na (pozornie) demokratyczny. Wg G.Motyki podczas tej konferencji miało dojść do sporu pomiędzy zwolennikami dowódcy UPA „Kłyma Sawura” i Mykoły Łebedia. Łebed’ i M.Stepaniak (notabene nazywani przez P.Smoleńskiego z GW „najwybitniejszymi przywódcami”) mieli rzekomo twierdzić, że „UPA skompromitowała się swoimi bandyckimi działaniami przeciwko polskiej ludności, tak jak OUN skompromitowała siebie współpracą z Niemcami”. Jest to rewelacja o tyle dziwna, że Łebed’ pełnił przecież funkcję p.o. prowidnika OUN-B, to on jest podejrzewany o wydanie „Sawurowi” rozkazu wyniszczania Polaków a ponadto po wojnie fabrykował kłamstwa tuszujące ludobójstwo na Wołyniu. W każdym razie na III Konferencji zwyciężyła koncepcja kontynuowania dotychczasowego podejścia do kwestii polskiej. Akcje antypolskie oceniono jako przejaw walki z „polskim imperializmem”. Możliwe, że zapadła tam decyzja o przeniesieniu ludobójczych akcji na tereny Galicji.

30.08 dowódca UPA „Kłym Sawur” wydał rozkaz, aby każdą wieś przekształcić w warownię. Wszyscy mężczyźni mieli przejść szkolenie wojskowe. Był to wyraz taktyki przyszłej walki z Sowietami, obranej na III Konferencji.

W sierpniu utworzono strukturę terytorialną UPA w Galicji (od czerwca 1943r. organizowała się ona tam pod nazwą Ukraińska Narodowa Samoobrona). Galicja Wschodnia, Chełmszczyzna, Bukowina i Karpaty zaczęły podlegać UPA „Zachid” dowodzonej przez Wasyla Sydora ps. „Szełest”, byłego nachtigallowca. Nacjonaliści ukr. przeprowadzili tam również 2 pierwsze antyniemieckie akcje: napad na posterunek w Boremianach (7 sierpnia) i rozbicie obozu Baudienstu w Światosławcu k. Skole (18 sierpnia). Podobnie jak wcześniej na Wołyniu, trwał tu tzw. okres pregenocydalny, podczas którego mordowano pojedynczych Polaków, najczęściej lokalnych liderów (inteligentów, byłych wojskowych, kolejarzy, leśników itd.). Jednak – jak pisał cytowany już tu kiedyś Wasyl Makar „Bezridnyj” – w Galicji jeszcze nie nadszedł czas na to, co robiono na Wołyniu.

______________
[1] – oczywiście założono całkowite „oczyszczenie”, lecz tereny miejskie były z małymi wyjątkami poza zasięgiem UPA
[2] – spalenie wsi nie jest równoznaczne z zabijaniem jej mieszkańców (wytrych często stosowany przez propagandę nacj. ukr. do zrównywania win Polaków i OUN-UPA)

————————————————————————————————————————

Literatura:
Grzegorz Motyka, “Ukraińska partyzantka 1942-1960”, Warszawa 2006

Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Warszawa 2000.

„Polska-Ukraina trudne pytania”, t. 6, Warszawa 2000

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Przeczytałem jeszcze raz ten wywiad Smoleńskiego z Kalinowskim,

i niektóre komentarze.
Niefajne przeprowadzony totalnie ui komenty też głupawe niektóre, choć dużo sensownych.
A ty się tam wypowiadałeś?
Trza było swój blog zalinkować w komentarzu, może kilka osób by się coś dowiedziało, szczególnie, że pewnie niektórzy przyjmują bez zastanawiania się linię Smoleńskiego i ,,GW”.

pzdr


Smoleński

to propagandzista. Nie chcę wchodzić w przyczyny, dlaczego się tak wypowiada. Ale zauważ – Wyborcza nigdy nie wspomniała o Ukraińcach ratujących Polaków. To nie pasuje do obrazu “wojny polsko-ukraińskiej”, który oni lansują.
To chyba jedyny wywiad, który czytałem, w którym pytający mówi więcej od przepytywanego.
Nie wpisywałem się pod tym wywiadem. Mad Dog zapodał na TXT adres mailowy Smoleńskiego i wysłałem mu swoją opinię. Nawet grzecznie odpisał. Nie zgodził się z zarzutami:)
Poza tym 2.lutego jeszcze nie pisałem jako Dymitr.
On ma dużą wiedzę, mniej obeznanego polityka zjadłby w misce kaszy. Na szczęście Kalinowski dał sobie radę.


Smoleński

W tym samym numerze GW, o ile dobrze pamiętam, był materiał dotyczący książki Grossa “Strach”, w którym po raz kolejny usprawiedliwiano publicystyczną metodę autora i formułowane przez niego zarzuty koniecznością nadania książce na tyle mocnej wymowy aby dotarła ze swoim przesłaniem do powszechnej świadomości.

W tym samym numerze jest “wywiad” Smoleńskiego z Kalinowskim, w którym ten pierwszy formułuje zarzuty wobec tego drugiego, co do planów upamiętnienia ofiar ludobójstwa jakiego dokonano na ludności polskiej na Wołyniu.

Z jednej zatem strony w imię jakiś wyższych, rozumieć należy, że “antynacjonalistycznych” racji, dopuszcza się świadome wprowadzanie w błąd, a z drugiej strony, w imię (chyba) tych samych racji, zwalcza się plany upamiętnienia ofiar ludobójstwa na Wołyniu. Różnica wynika z narodowości ofiar.

Muszę przyznać, że ten wywiad wzburzył mnie bardziej niż wszystkie afery związane z Maleszką i Rywinem razem wzięte. Szczególnie ten fragment “pytania Smoleńskiego”:

Katyń był zbrodnią popełnioną przez totalitarne państwo. Wołyń to chłopska wojna domowa, a chłopskie wojny są straszne. Po wtóre: wielu historyków uznaje, że w kontekście II wojny światowej termin “ludobójstwo” jest przynależny Auschwitz i Treblince. Na Wołyniu można mówić o czystce etnicznej, o eksterminacji, ale to nie było ludobójstwo.

Jest to wypowiedź szokująca moim zdaniem na zawsze dyskwalifikująca Smoleńskiego jako wiarygodnego publicystę.

Bo to oczywiście nie była żadna “wojna chłopska”, ani “wojna domowa”.

To było zaplanowane i wykonane zgodnie z planem ludobójstwo

odmienne może od tego dokonanego przez Niemców na Żydach poprzez metodę – Niemcy mordowali metodą “przemysłową”, Ukraińcy z UPA, podobnie jak w tym samym czasie chorwaccy ustasze, takich środków nie mieli – poprzestali na tych “tradycyjnych” przeprowadzanych z niewyobrażalnym okrucieństwem.

Termin ludobójstwo wcale nie jest zastrzeżony dla zbrodni na Żydach i należy do niepodlegających przedawnieniu tzw. zbrodni przeciw ludzkości.

Jeśliby podobny wywiad przeprowadzony był w Niemczech i dotyczyłby Holocaustu to autor mógłby mieć poważne problemy z paragrafu, z którego ściga się tzw. kłamstwo oświęcimskie.


No własnie też mnie fragment wywiadu zdziwił,

,,Po wtóre: wielu historyków uznaje, że w kontekście II wojny światowej termin “ludobójstwo” jest przynależny Auschwitz i Treblince.”

Smoleńskiemu chyba się pomyliło słowo ,,ludobójstwo” ze słowem ,,holocaust”, które bywa rezerwowane dla zbrodni na Żydach (choć dotyczył Holocaust i Cyganów, homoseksualistów, świadków Jehowy, a także miał dotyczyć psychicznie chorych i dotyczył w jakiejś częsci)

Smoleński albo manipuluje albo nie ma pojęcia, czy zbrodnie np. radzieckie czy japońskie, nie mówiąc już o planowych zbrodniach niemieckich nie były wg niego ludobójstwem?

dziwne.


Smoleński

się odkrył w tym wywiadzie. Nie bronił już Ukraińców, lecz OUN-UPA. Gdybyśmy to my mieli taką organizację na swoich ziemiach, tzw. opinia światowa z sekundującą jej GW nieustannie przerabiała by nas na szaro jako szowinistów, antysemitów itp.
Jak kłamstwo ma krótkie nogi świadczy zestawienie dwóch cytatów ze Smoleńskiego:

UPA skompromitowała się zbrodniczą działalnością wobec Polaków”

oraz:

“[OUN i UPA] dla Ukraińców ważny ułamek, bo walczący o niepodległość. Niepodległa Ukraina nie może odwoływać się do Armii Czerwonej i Ukraińców służących w wojskach NKWD.”

A więc nasuwa się pytanie do Smoleńskiego, dlaczego uważa, że Ukraina ma się odwoływać do skompromitowanej organizacji?


Dymitr Bagiński

Nie ukrywam, że bardzo intryguje mnie pytanie – dlaczego Smoleński tak właśnie postępuje? GW tak bardzo wyczulona na wszelkie “izmy” zachowuje się właśnie w tej sprawie inaczej niż zazwyczaj.

Moja robocza hipoteza wygląda następująco: pojednanie a następnie sojusz polsko-ukraiński jest sprawą na dzisiaj absolutnie priorytetową. Przeszkodą dla takiego pojednania i sojuszu jest pamięć o ludobójstwie na Wołyniu. Trzeba ją zatem w imię wyższych celów poświęcić. Trzeba zasypać ten rów dzielący oba narody od stuleci i przerwać tą przeklętą samonapędzającą sie spiralę wzajemnej nienawiści, a nie da się tego zrobić inaczej niż poświęcając pamięć ofiar wołyńskiej masakry.

Osobiście uważam, że to się nie uda, że ukryte na chwilę demony wrócą wcześniej, czy później tak jak to miało miejsce na Bałkanach., że nie ma prawdziwego pojednania, którego ofiarą ma być prawda.

Smoleński, jak i cała redakcja (i nie tylko – proszę zwrócić uwagę na postępowanie prezydenta) brną w złą sprawę. Tak myślę.


O ile

zgodzę się z opiniami przedmówców, że GW i Smoleński brną, i ze nie da się zamieść mordów pod dywan w imię tzw. wyższych celów, to…

To była to jednak wojna – chłopska, sąsiedzka, ponura, i domowa.
I wszystkie fakty za tym świadczą.
Wedle mnie.

Ja bym to widział tak, że to UPA wpisała się w tlący się od wieków konflikt pomiędzy polskim dworem i wsią a ukraińskimi chłopami.
I dopisała do tego faszystowsko/ludobójczą ideologię.
Bo ta akurat była pod ręką.

I wykonanie.


Ja się mogę zgodzić

że tam były elementy i konfliktu narodowościowego, wojny chłopskiej i domowej, ale nazywanie tego wojną zaciemnia obraz, bo rozmywa winę i daje pole do popisu takim jak Smoleński.
Jeśli napadnie mnie jakiś bandyta w ciemnej uliczce i ja z nim walczę, to prawo nie klasyfikuje tego jako bójki (gdzie wina jest obopólna) ale jako obronę konieczną, a czyn bandyty jako rozbój, pobicie, zabójstwo itp.
Tłumaczenie tego historycznymi zaszłościami (II RP itd) przypomina mi usprawiedliwianie przestępcy “trudnym dzieciństwem”. Notabene zauważyłem ostatnio nieco inną metodę – “na romantyzm” (vide wywiady GW z Hrycakiem i Swerstiukiem). Znaczy – romantyczni buntownicy to byli, a któż nie lubi romantyków.
Oczywiście na poziomie zbiorowości jest to bardziej skomplikowane, ale na prostych przykładach najlepiej pewne rzeczy wytłumaczyć.

@ Artur Kmieciak: “pojednanie a następnie sojusz polsko-ukraiński jest sprawą na dzisiaj absolutnie priorytetową”
Tylko że Smoleński nie robi tego od dzisiaj.
Niech będzie, napiszę to: gdzieś czytałem, że Smoleński wywodzi się z mniejszości ukraińskiej. Jeśli to prawda, jego postępowanie jest łatwe do zrozumienia. Prawdopodobnie uważa, że OUN-UPA powinno być ukraińskim mitem założycielskim, a więc obwinianie jej o zbrodnie uważa za oskarżanie państwa i narodu ukraińskiego.
To jeszcze można zrozumieć, ale jest jedna paskudna rzecz w dorobku Smoleńskiego w GW (a dobrze mam to przejrzane): nie widać w jego tekstach ani cienia współczucia dla polskich ofiar, zero, null. To najbardziej mi podnosi ciśnienie, gdy o nim myślę. To jest zły człowiek.


Subskrybuj zawartość