Nowak wagi państwowej


 

Nie cichnie zamieszanie wokół prof. J.R. Nowaka. Przypomnijmy, że został zaproszony na konferencję przez dwóch profesorów z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Miał wygłosić wykład o miejscu Polaków w polityce historycznej m. in. Rosji i Niemiec. Sprawę opisała i skrytykowała Gazeta Wyborcza. I tu zaczał się raban. Prawicowi publicyści podnieści krzyk, że to gwałcenie autonomii uczelni i że Wyborcza zmusiła Instytut do odwołania konferencji. Biedny prześladowany profesor musiał natomiast niczym w stanie wojennym ukrywać się w kościelnych kruchtach. Właściwie to nie Wyborcza, tylko stojące za nią proniemieckie lobby. Toczy się bowiem bój polskość Wrocławia. Twierdza Wrocław jest w niebezpieczeństwie: w każdej chwili może paść pod naporem germańskiej nawały. Przeciw dzielnym patriotom, którzy z narażeniem życia przedzierają się do oblężonego Wrocławia, aby krzepić serca i zagrzewać do walki wytoczono Wunderwaffe: prasowy artykuł. Taki los patriotów w dzisiejszej zniewolnej Polsce.

Szczytem paranoi jest wezwanie Krzysztofa Kłopotowskiego, aby sprawa Nowaka stała się przedmiotem interpelacji poselskiej. Rząd powinien odpowiedzieć na dwa pytania: „1. Czy na Uniwersytecie Wrocławskim nie została tym pogwałcona swoboda wypowiedzi w nauce? 2. Czy na Uniwersytecie Wrocławskim nie została naruszona polska racja stanu, która nakazuje głosić argumenty na rzecz obecnej przynależności ziem zachodnich do Polski?” Wezwanie szanujące jak najbardziej autonomiczność uczelni i wolność badań naukowych.

Prawda jest jednak bardziej banalna. Otóż w środowisku wrocławskich politologów zaproszenie znanego głównie z antysemickich wypowiedzi ideologia Radia Maryja wywołało od początku niezadowolenie. Dyrektor instytu nie cieszył się z różnych względów (osobistych, politycznych, naukowych) autorytetem. Artykuły w gazecie doprowadziły jedynie do nagłośnienia sprawy, co spowodowało, że wypowiedzili się przeciwko zaproszeniu Nowaka profesorowie z innych wydziałów (np. były promotor dyrektora ISM). Sprawa Nowaka była jedynie przeważyła szalę. Autonomiczną decyzją pracowników ISM został odwołany z funkcji dyrektora. Gazeta nikogo do odwołania konferencji nie zmusiła ani nie wymusiła odwołania profesora Marczaka. Gdzie tu ograniczenie wolności słowa? ISM zaprosił Nowaka, to mógł go także wyprosić. A że Gazeta o tym napisała? A co w tym dziwnego, że w demokratycznym państwie dziennikarze piszą o tym, co uważają za ważne i wyrażają swoją opinię? Prof. Marczak ugiął się pod presją opinii publicznej – a nie musiał. Następnie okazało się, że nie ma poparcia w swoim własnym Instytucie. Słowem, kiepski dyrektor.

Wolność słowa nie oznacza, że wszystko i wszędzie można powiedzieć, lecz to, że nie można być poddanym represjom z powodu głoszenia swoich poglądów. Większość profesorów nie chce zapraszać antysemickiego i obsesyjnie antyniemieckiego ideologa na konferencję – ich prawo protestować i wywierać presje na dyrektora, aby cofnął zaproszenie. Kombatanci nie chcą zakłamanych Czterech Pancernych na ekranie TVP ich prawo mobilizować opinię publiczną przeciwko serialowi. Prasa oburza się na profesora, który twierdzi, że łagry to były sanatoria – jej prawo, a nawet obowiązek.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

moim zdaniem

to takie spotkanie z Nowakiem mogłoby być pożyteczne. jest to w końcu naukowiec, a z naukowcem, choćby i takim jak Nowak, można, a nawet trzeba dyskutować na uniwersytecie, a nie w kruchcie.

wydaje mi się że studenci mają swoje rozumy i nie trzeba ich otaczać parasolem ochronnym przed debilizmami radjomaryjnych politruków. taka konfrontacja mogłaby być ciekawa. myślę, ze na spotkaniu nie miałby tylu fanów co w kościelnych ławach…


być może

myślę, że mniej hałasu byłoby, gdyby konferencja miała otwarty charakter i Nowak zgłosiłby swój referat w odpowiedzi na call for papers. Ale referat na zaproszenie, to swego rodzaju nobiltacja i nie dziwie się, że protestowano


A ja się zastanawiam, jakie

kompetencje ma Nowak, by gadać o polityce międzynarodowej?
Jest znawcą Rosji? Niemiec?
Z tego co wiem, specjalizował się w tematyce węgierskiej.
A od dawna specjalizuje się chyba tylko w tropieniu Żydów.
Niech se tropi, ale czy to powinna być kwalifikacja do udziału w uniwersyteckiej konferencji?


Problem jest o tyle, że

ta sama gazeta, jak najbardziej w imię wolności, najchętniej widziała by na tym i innych uniwersytetach 24 godzinne wykłady na temat gejów, lesbijek, opresji KK ( oprócz Kościoła do którego należą Pieronek i Życiński ) i inne nowomodne pierdoły.

Wedle mnie GW sama wokół siebie generuje nienawiść, z braku proporcji i nachalnej reklamy wyłącznie swojego politpoprawnego widzenia świata.
Kto się na to nie łapie zostaje faszystą, antysemitą, ma czarne podniebienie albo jest łże-naukowcem podejrzanego pochodzenia z ukradzionym dyplomem.
I miał dziadka w załodze Majdanka.


>grześ

jest znawcą Węgier … serio.

ja nie chcę bronić JRN, bo to dla mnie dość odrażający typ (najpierw komuch potem polak/katolik), ale tylko w otwartej polemice można pokazać jakim jest błaznem. ludzie nie są głupi, wątpię żeby dali się nabrać na lep Nowaka


trudno

się dziwić, że gazeta sympatyzuje z jakąś wizją świata i nie jest to wizja narodowo-katolicko-konserwatywno-prawicowo-ludowej politycznej poprawności. Nie wydaje mi się, żeby się pod względem nachalności i monotematyczności różniła od innych głównych dzienników – nie liczę naszego dziennika bo to najbardziej otwarte pismo, gdzie zawsze prezentowane jest pełne spektrum stanowisk i toczy się żywa intelektualna dyskusja

Faktycznie Nowak naukowiec to Węgry, ale coż może zmienić przecież pole badań. Choć jak na razie jego post-węgierskie dokonania, to raczej wyrób nauko-podobny. Swoją drogą były dyrektor też w zakresie stosunków międzynarodowych dokonania ma mizerne…


Nie, no ja nie kwestionuję

tego, że Nowak jest naukowcem, że napisał doktorat i rozprawę habilitacyjną o Węgrzech.
Ale całe lata 90-te i póxniej jego naukowa działalność ograbiczała się chyba do pogadanek w RM i tekstów w “ND” i książek o tym, że Żydzi są xli i że Gross jest zły?

Czy to są naukowe osiągnięcia?

pzdr


Wie pan (?)

temat Gazety to temat morze.
I nie dlatego, że to zwykła gazeta jest.
Bo nie jest i nigdy nie była.
To jest raczej stronnictwo polityczne, organ władzy krypto-państwowej, sitwa biznesowo-towarzyska wydająca biuletyn partyjny pod nazwą GW.
I to w okresie schyłkowym.
Na dodatek dotknięta palcem przez Boga, którego istnienie jest przywoływane wtedy gdy trzeba wzmocnić swój przekaz i negowane kiedy przeszkadza.
I nie przypadkiem Naczelnym Kaznodzieją tego towarzystwa jest ktoś kto ma na imię Adam.
W tym tez jest palec.


pewnie ma

aspiracje do rządu dusz jak wiele innych gazet. No i co z tego. Ale ilu ludzi ją tak traktuje? A partią z nią najbardziej związana: UW właściwie przestała istnieć na scenie politycznej


Mają aspirację?

Przecież oni mieli rząd dusz.
I nadal w pewnych kręgach mają.
Dochowali się sekty wyznawców, nie gorszej od radiomaryjnych babek.

Żadna gazeta tego nie ma.
Ani takich sekciarskich ambicji.


>Igła

Żadna gazeta tego nie ma.
Ani takich sekciarskich ambicji.

ale każda jakieś ma. udało się Wyborczej i z drugiej strony ND … no jeszcze GazPolowi ale to okręgówka


No to i efekt jest

Sekciarze się napierdzielają, przyjmując na klęczkach wyznania kaznodziejów a reszta kupuje, przeglada ogłoszenia a resztę wyrzuca do kosza bez czytania.


Nie ma obowiazku

Smieszne by bylo, gdyby kazda uczelnia miala obowiazek “pozwalania” (sic!), na wyglaszanie mow, referatow, czy innych takich, kazdemu kto ma na to ochote.

A z drugiej strony, jak przypomne sobie przywolanego tu Grossa, wspolnie z Michnikiem. I to, jak wygladalo to spotkanie (nie przecze, widziane przeze mnie w necie), wydaje mi sie, ze jednak proporcje zostaly zachwiane.

Jezeli Nowakowi odmawiamy znajomosci stosunkow posko-zydowskich, czy polsko-niemieckich, to znaczy ze w/w wymienionym kontekscie, Gross i Michnik fachowcami sa w tej dziedzinie historii?

Pierwszy komentarz Docenta jest bardzo dobry, pod warunkiem, ze pozwolimy na takie otwarte spotkania, zarowno z jednymi jak i z drugimi.


he he a propos sekciarstwa

“ta sama gazeta, jak najbardziej w imię wolności, najchętniej widziała by na tym i innych uniwersytetach 24 godzinne wykłady na temat gejów, lesbijek, opresji KK ( oprócz Kościoła do którego należą Pieronek i Życiński ) i inne nowomodne pierdoły.

Wedle mnie GW sama wokół siebie generuje nienawiść, z braku proporcji i nachalnej reklamy wyłącznie swojego politpoprawnego widzenia świata.
Kto się na to nie łapie zostaje faszystą, antysemitą, ma czarne podniebienie albo jest łże-naukowcem podejrzanego pochodzenia z ukradzionym dyplomem.
I miał dziadka w załodze Majdanka”.


Zoonie politikonie,

dobrze wycytowałeś Igle to jego niemalsekciarskie zacietrzewienie. Jakoś czytuję GW i nie czuję się sekciarzem, ciągle mózg mój starając się mieć niezależny od innych a zależny tylko ode mnie.

Czytałem Kłopotowskiego i nawet się dopisałem ale zaraz mnie opadło salonoowe blagierstwo i się wycofałem. Onegdaj Kłopotowski był redaktorem Sztandaru Młodych i nawet raz gościłem go w mieszkaniu, gdy tropił jakieś nieprawidłowości we wrocławskim ZMS. Pewnie on nie pamięta ale ja pamiętam…

Wrocławianinem jestem i nie widzę tego, co widać z dali, że jesteśmy otoczeni, nadgryzani i czatują na nas pogrobowcy. Stolica zawsze troszczyła się o Wrocław! Najbardziej wtedy, gdy wywożono stąd pociągi cegieł, bo “cały Naród odbudowywał swoją Stolicę”. Rozbierano nawet nieuszkodzone budynki…


No to gadamy o GW?

O mnie-sekciarzu?
Czy o rozgruzowaniu Wrocławia?
I nie tylko.
Cały Naród budował swoją stolicę.

Jaki Naród taka i stolica a GW na czele.


Niemal czyni różnicę!

Codziennie czytam GW, Rzepę i Dziennik. Między dwiema pierwszymi pozycjami znaczna różnica – ja wolę GW. W Rzepie drażni mnie kilka nazwisk. Pewnie innych drażnią jakieś w GW. Po to są różne gazety, by sobie wybierać...

Ale wara oceniać mnie po tym, że czytam to czy tamto! Zwłaszcza, że stale czytuję różne a nawet ND, choć to bardzo skrótowo, bo dłużej nie daję rady.


Subskrybuj zawartość